W czwartek "Super Express" opublikował artykuł, o którym błyskawicznie zrobiło się głośno w polskich mediach. Przytoczone w nim słowa, które minister edukacji Przemysław Czarnek miał wypowiedzieć podczas krótkiego wywiadu.
Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady, ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej — miał powiedzieć Czarnek w rozmowie z "SE".
Wypowiedź ta rozsierdziła internautów, którzy okrzyknęli ją "złotą radą pisowskiej elity". Na publikację szybko zareagował także sam szef MEiN, zarzekając się, takie słowa nigdy nie wyszły z jego ust. Zdaniem Czarnka tabloid miał dopuścić się manipulacji.
Jeszcze tego samego dnia minister opublikował na Twitterze dokument skierowany do redaktora naczelnego dziennika, w którym wzywa go do "niezwłocznego sprostowania nieprawdziwych treści" zawartych w artykule z 14 lipca.
Czarnek: "Niebywały skandal i jedno wielkie oszustwo"
Sprostowania jeszcze nie opublikowano, ale Przemysław Czarnek nie daje za wygraną. Do sprawy odniósł się podczas sobotniej wizyty w Janowie Lubelskim, a na Twitterze opublikował fragment nagrania ze spotkania.
Nigdy w życiu czegoś takiego nie powiedziałem. Chamstwo, obłuda i ohydztwo tych tzw. mediów polega na tym, że to nie jest dziennikarstwo, tylko to jest po prostu jedno wielkie oszustwo - mówił w sobotę szef MEiN.
Dalej minister tłumaczył, że dziennikarz, który przeprowadzał z nim wywiad, zapytał go o to, gdzie polityk będzie spędzał wakacje. Na pytanie reportera "czy pan będzie korzystał z restauracji?" Czarnek miał odpowiedzieć "będę unikał, ale bez przesady. Można jeść mniej i taniej w restauracjach".
Jak się to ma do tego tytułu, który zrobili, "jedzcie mniej" do Polaków? To jest po prostu skandal. Ale dzisiaj musimy się przyzwyczaić, że przez następny rok walki wyborczej będzie kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo, które będzie w udziale opozycji z Tuskiem na czele i tych mediów, które tak naprawdę dziennikarstwa już dawno nie widziały - mówił Przemysław Czarnek.
Minister zapowiada, że sprawa znajdzie finał w sądzie. - Fajnie, będzie 100 tys. zł na Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze - stwierdził.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.