Chociaż Zakopane od Przewodowa dzieli ponad 430 kilometrów, skutki wtorkowej tragedii dla branży turystycznej pod Tatrami są już dziś odczuwalne. Gazeta Wyborcza informuje: "Po tragicznym wybuchu w Przewodowie turyści wstrzymują się z podjęciem decyzji w sprawie rezerwacji w Zakopanem. Spadło zainteresowanie wśród obcokrajowców"
Potwierdzają to przedsiębiorcy z Zakopanego. W rozmowach z lokalną redakcją GW mówią wprost o zagranicznych turystach: "Dla nich staliśmy się krajem wojennym, a nie już tylko przyfrontowym".
Przedstawiciele Tatrzańskiej Izby Gospodarczej podkreślają, że rezerwacji z zagranicy nie mają prawie wcale, nie licząc klientów i klientek polskojęzycznych, mieszkających na co dzień poza granicami kraju. Te osoby zazwyczaj pragną z sentymentu odwiedzić polskie góry i mniej obawiają się doniesień wojennych, ponieważ informacje czerpią od bliskich pozostających na miejscu. Poza tym, według branżowych prognoz, okres świąteczny i noworoczny w Zakopanem nastawiony jest na turystów z Polski.
I o ile zainteresowanie noclegami w Zakopanem lawinowo rosło w ostatnich tygodniach, a baza noclegowa była na wyczerpaniu, wtorkowy wybuch w Przewodowie zatrzymał ten trend. Cytowany przez Gazetę Wyborczą, Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej mówi, że turyści dzwonią z zapytaniami, ale nie dokonują rezerwacji, wstrzymując się z decyzją do ostatniej chwili.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A Rafał Marek, szef Krakowskiej Izby Turystyki dodaje:
Zawsze po tego typu informacjach turystyka zamiera i nie inaczej jest teraz. Tej nocy rezerwacje usług turystycznych w Krakowie zatrzymały się, a nawet pojawiły się pierwsze anulacje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.