Jak informuje portal rmf24, 180-letni okaz prawdopodobnie posadził zakon cystersów. Najpierw drzewo rosło w donicy, ale gdy zrobiło się większe, trzeba było je przesadzić do ogrodu, wokół którego stanął budynek palmiarni.
Kilka lat temu palma tak bardzo urosła, że przebiła szklany dach obiektu. Władze Gdańska próbowały naprawiać uszkodzenia, ale w końcu podjęto decyzję o przebudowie całej palmiarni.
Jak czytamy w portalu, trwająca od kilku lat inwestycja ma już duże opóźnienie z powodu błędu w projekcie i konieczność wykonania poprawek. Niestety, w trakcie prac okazało się, że drzewo jest w coraz gorszej formie. Urzędnicy po kilku miesiąca przyznali, że palma obumarła i trzeba ją wyciąć. Wycinka odbyła się dziś.
Jak informuje RMF FM, konieczna okazała się pomoc alpinistów, którzy podwiesili się pod szklaną kopułą, by ściąć drzewo.
Daktylowiec zostanie zbadany przez naukowców z wydziału biologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Do gdańskiej palmiarni wkroczy prokurator, by sprawdzić, jaki wpływ na obumarcie drzewa miała przedłużająca się inwestycja. O śledztwo w tej sprawie zabiegali radni dzielnicy Oliwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.