W budżecie, który został uchwalony na początku tego roku, rząd Mateusza Morawieckiego założył inflację na poziomie 9,8 proc.
Te prognozy od początku wydawały się mało realne. Od stycznia ceny rosną przecież w kilkunastoprocentowym tempie.
Tymczasem rząd znowelizował budżet i zmienił prognozę inflacji. Najnowsze przewidywania wskazują na to, że wyniesie 12 proc., a w przypadku gospodarstw emerytów i rencistów - 12,3 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z jednej strony jest to zła wiadomość, bo oznacza, że podwyżki cen będą dla seniorów jeszcze dotkliwsze, niż początkowo zakładano.
Są jednak też lepsze wieści - chodzi o to, że w przyszłym roku przynajmniej o tyle będą musiały zostać podniesione wszystkie świadczenia, na co uwagę zwraca "Fakt".
Rząd zmienia prognozy. Ekspert komentuje
Do poczynań rządu w rozmowie z "Faktem" odniósł się dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego.
Rząd zorientował się, że inflacja nie odpuszcza i założenia do budżetu były zbyt optymistyczne. Dlatego podnosi prognozę inflacji w 2023 r. na 12,3 proc. Dla świadczeniobiorców oznacza to, że przy waloryzacji, jaka będzie miała miejsce 1 marca, ten wskaźnik będzie brany pod uwagę - powiedział ekspert.
Dr Antoni Kolek podzielił się też swoimi wyliczeniami. Wskazują one na to, że emerytura minimalna, która obecnie wynosi 1 588,44 zł brutto, po waloryzacji sięgnęłaby poziomu 1 783,82 zł brutto. Doszłoby zatem do podwyżki o 200 złotych.
Wyższa emerytura minimalna będzie oznaczać wyższą kwotę trzynastki i czternastki, która będzie wypłacona w przyszłym roku. Jeśli te prognozy się sprawdzą, oprócz waloryzacji, do portfeli seniorów dodatkowo popłynie dodatkowo ok. 3 tys. 560 zł brutto - zauważa tabloid.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.