57-letni Gregory Jarvis 13 września postanowił zagrać w Club Keno The Jack. I udało mu się wygrać 45 tys. dolarów, czyli prawie 180 tys. złotych.
Bardzo miły gość, był tu codziennie - powiedziała mediom współwłaścicielka lokalu, w którym padł szczęsliwy los.
Mężczyzna był bardzo podekscytowany wygraną. Wrócił do lokalu tydzień później i kupił całą serię drinków. Wciąż jednak nie spieniężył wygranego kuponu.
Chciał, ale nie mógł. Powodem był brak ubezpieczenia społecznego. Stara karta była przeterminowana, więc musiał złożyć wniosek o wyrobienie nowej.
Tajemnicze zaginięcie
Mężczyzna jednak nie pojawił się tam nigdy więcej. Właścicielka poważnie zaniepokoiła się jego nieobecnością.
W barze pojawił się za to jego szef, który powiedział, że 57-latek nie pojawił się również w pracy. Sytuacja stawała się zatem coraz bardziej poważna. W piątek mieszkaniec prywatnej plaży w małym mieście w hrabstwie Huron zgłosił policji, że ciało zostało wyrzucone na brzeg w pobliżu łodzi, która miała należeć do Jarvisa.
Myślimy, że przywiązywał swoją łódź, poślizgnął się i upadł, uderzył w głowę i właśnie takim sposobem znalazł się w wodzie - powiedział szef policji Kyle Romzek.
Wygrane pieniądze miał poświęcić na podróż do Północnej Karoliny, gdzie miał zobaczyć się z siostrą i tatą. Teraz wygrane pieniądze trafią właśnie w ręce jego krewnych.