Stało się - jesień rozkręciła się na całego, nadeszły chłody, a synoptycy w najbliższym czasie spodziewają się także mrozów i opadów śniegu. Niestety, sezon zimowy to nie tylko biały puch i picie gorącej czekolady przy kominku. To także czas zwiększonych wydatków - na ciepłe ubrania, wymianę opon w samochodzie czy... ogrzewanie.
Wysokie rachunki za ogrzewanie. Czy wyłącznie kaloryferów na noc pomoże?
Wiele osób nie może sobie pozwolić na tak znaczące naruszenie domowego budżetu, stąd szukają rozmaitych sposobów na zmniejszenie rachunków. Jedną z często stosowanych metod jest wyłączanie ogrzewania na noc - w końcu nocą możemy zawinąć się kołdrą po sam nos i zimno nie będzie nam straszne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale czy rachunki rzeczywiście będą dzięki temu niższe? Prawda może was zaskoczyć. Choć logicznym wydaje się, że krótszy czas grzania równa się mniejszym wydatkom, efekt może być całkowicie odwrotny. Dlaczego?
Czytaj także: Mogą przyjść bez zapowiedzi. Grożą wysokie kary
Jeśli wyłączymy grzejniki na wiele godzin, szczególnie gdy temperatury na zewnątrz spadają poniżej zera, zamknięta w nich woda ostygnie. Dogrzanie jej będzie znacznie droższe, niż utrzymywanie stałej temperatury, ponieważ urządzenie zużyje wówczas więcej mocy.
Chcąc zaoszczędzić na rachunkach lepiej zatem zmniejszyć ogrzewanie na noc, ale nie wyłączać go całkowicie. Kaloryfery powinniśmy zakręcać tylko podczas dłuższej nieobecności w mieszkaniu, a także na czas wietrzenia. Kiedy temperatura wewnątrz spada, grzejniki zaczynają grzać mocniej, a ciepło i tak ucieknie przez okno.
Czytaj także: Odkrył w pluskwy mieszkaniu. To usłyszał od spółdzielni
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.