Właściciele mieszkań zabezpieczają się we właściwie każdy dostępny sposób. Umowy notarialne, najem okazjonalny, wykaz zarobków, sprawdzanie w bazie dłużników - weryfikują potencjalnych wynajmujących jak tylko mogą, żeby mieć pewność o ich rzetelności i wypłacalności.
Jednak sprawdzając wypłacalność, nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie ze strony najemcy naprawy powstałych w wyniku awarii szkód. Chyba że umowa między obiema stronami stanowi inaczej.
Awaria w wynajmowanym mieszkaniu - kto płaci?
Podczas wynajmu może dojść do przeróżnych awarii i usterek. Może to być choćby zapchany zlew, ale też pęknięcie rury czy zalanie sąsiadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto płaci za naprawę takich sytuacji? Jak się okazuje niekoniecznie właściciel. Najlepiej, jeśli zapisy odnośnie tej kwestii znajdą się w umowie najmu. Są też jednak sposoby na rozwiązanie takich problemów, gdy już jesteśmy po podpisaniu umowy.
Według prawa właściciel lokalu jest zobowiązany do zapewnienia lokalu zdatnego do użytku - przez cały czas trwania umowy najmu. A to oznacza, że na jego głowie spoczywają kwestie naprawy usterek wewnątrz budynku, czym mogą być m.in. uszkodzona instalacja energetyczna, wodna czy gazowa.
Z kolei najemca lokalu ma ponosić koszty usterek, które powstały "na zewnątrz" mieszkania. Chodzi chociażby o naprawienie podłóg (np. wycyklinowanie) czy też zabezpieczenie instalacji elektrycznej.
Najemca jest obowiązany utrzymywać lokal oraz pomieszczenia, do używania których jest uprawniony, we właściwym stanie technicznym i higieniczno-sanitarnym określonym odrębnymi przepisami oraz przestrzegać porządku domowego. Najemca jest także obowiązany dbać i chronić przed uszkodzeniem lub dewastacją części budynku przeznaczone do wspólnego użytku, jak dźwigi osobowe, klatki schodowe, korytarze, pomieszczenia zsypów, inne pomieszczenia gospodarcze oraz otoczenie budynku - czytamy w art.6b Dziennika Ustaw.
Czytaj także: Nawet powyżej 200 tys. zł. Te ceny zwalają z nóg
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.