Miłośników zbierania grzybów absolutnie nie brakuje. Gdy tylko przyjdzie jesień, do lasów zmierza mnóstwo osób. Ludzie zbierają grzyby w różnych celach.
Czytaj także: Pikantne zdjęcia żony ministra PiS. Czarnek komentuje
Okazuje się, że grzybobranie jest też dobrym sposobem na zarobek! "Polityka" opisuje dochody "grzybiarzy zawodowych" w miejscowości Głusko (pogranicze woj. lubuskiego i zachodniopomorskiego).
Dorota wyciągała dwie–trzy stówy dziennie, Stefania średnio po 250 zł, Zdzisław raz miał 336 zł dniówki, ale jak schodził poniżej 200 zł, już go serce bolało - donosi "Polityka".
Grzyby pozwalają im zadbać o budżet
Dzięki grzybom wymienione osoby mogą zadbać o domowe budżety.
Dorota zasypała borowikami cały samochód, Stefania jednego sezonu nabiła 160 słoików borowików i sprzedała po 15 zł sztuka, a Zdzisław znajduje 100 rydzów tam, gdzie inni cieszą się z jednego. (...) Dorota z grzybów ma nowoczesną lodówkę, Stefania wielką zamrażarkę, sołtys z kolei kupił busa do swojej firmy (organizuje spływy Drawą), gdy z żoną i dwiema córkami dzień w dzień zbierali po 400 kg podgrzybka - kontynuuje "Polityka".
Jak widać, zbieranie grzybów może być opłacalne. Nie można jednak być pewnym, że co roku uda się zarobić tyle samo. Wszystko dlatego, że z grzybami bywa różnie. Raz ich jest naprawdę sporo, a innym razem się nie pojawiają.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.