Nowe zasady weszły w życie na początku bieżącego roku akademickiego, a uchwalili je politycy PiS.
Wcześniej, co podkreśla Gazeta Wyborcza, która jako pierwsza poinformowała o sprawie, uczelnie wyższe nie mogły zmieniać wysokości raz ustalonego czesnego w trakcie całego cyklu studiów.
Dzięki nowej uchwale rządu czesne może być podwyższone w kolejnych latach, jednak podwyżka nie może być wyższa niż wskaźnik inflacji, ani ogółem przekraczać 30 procent całkowitego kosztu studiów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem w tym, że wiele uczelni postanowiło wykorzystać nowe przepisy także wobec studentów starszych lat. Podwyżki czesnego otrzymali nie tylko pierwszoroczni, co byłoby zgodne z prawem, które nie działa wstecz, ale także osoby kontynuujące naukę na różnych kierunkach.
To nielegalne. Ustawa stanowi, że odejście od zasady niewzruszalności odpłatności za studia dla danego cyklu kształcenia stosuje się do opłat pobieranych od osób, które zostały przyjęte na pierwszy rok studiów, począwszy od roku akademickiego 2023/24 - tłumaczy na łamach Gazety Wyborczej Mateusz Kuliński, rzecznik praw studenta.
Jak podaje GW, z problemem wzrostu kosztów nauki do parlamentu studenckiego zgłaszają się studenci z niepublicznych uczelni w Warszawie Poznaniu, ale też ze śląska czy Pomorza. A sam wzrost czesnego szkoły tłumaczą wysoką inflacją i groźbą likwidacji.
Rzecznik praw studenta zachęca jednak do interwencji, bo jak pisze GW, uczelnie gdzie nagłośniono problem, wycofują się już z podwyżek.