W ostatnich latach władze wielu krajów zaczęły myśleć o przejściu na czterodniowy tydzień pracy. W Belgii ustawę zezwalającą na pracę według takiego harmonogramu przyjęto już w 2022 roku, podobne programy eksperymentalne uruchomiono w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Japonii, Republice Południowej Afryki i innych krajach.
Dlatego decyzja władz greckich o wprowadzeniu od 1 lipca sześciodniowego tygodnia pracy wywołała nieporozumienia ze strony związków zawodowych i ekspertów ds. pracy. Część z nich nazwała już wydłużenie dni pracy "wyzyskiem" pracowników.
Greccy politycy zapewniali, że na reformie skorzystają zarówno pracownicy, jak i pracodawcy, ale co najważniejsze, pozwoli ona greckiej gospodarce dogonić zaawansowane państwa europejskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczęli pracować sześć dni w tygodniu. Na czym polegają zmiany?
Prawo sześciodniowe w Grecji obejmuje firmy prywatne, przedsiębiorstwa przemysłowe i zakłady produkcyjne, które świadczą usługi 24 godziny na dobę.
Zgodnie z nowym prawem pracownicy, na wniosek pracodawcy, będą musieli albo od poniedziałku do piątku przepracować dwie dodatkowe godziny dziennie, albo iść do pracy w sobotę albo niedzielę.
Pracując w sobotę, pracownicy w Grecji otrzymają premię w wysokości 40 procent dziennego wynagrodzenia. A jeśli taka zmiana wypada w niedzielę lub święto państwowe, dopłata wyniesie 115 procent.
Pracownikom, którzy przepracowali sześć dni, przysługuje także dodatkowy dzień wolny w nadchodzącym tygodniu. Według greckiego ministra spraw wewnętrznych Nikiego Kerameosa, zmiany pozwolą pracodawcom skuteczniej realizować "pilne potrzeby", a pracownikom otrzymać gwarantowane wynagrodzenie za nadgodziny.
Warto zaznaczyć, że średni czas pracy w Grecji w 2023 r. wyniósł 39,8 godzin tygodniowo i był jednym z najwyższych wśród wszystkich krajów UE.
Czytaj więcej: "Żniwiarze" przyłapani. Cała Ukraina może ich zobaczyć
Przepisy wprowadzające sześciodniowy tydzień pracy zostały przyjęte jesienią 2023 r. Grecki rząd tłumaczył się wówczas, że ograniczy to pracę na czarno. Wskazywał także, że chce w ten sposób walczyć z niedoborem wykwalifikowanych pracowników, z którym boryka się przemysł i branża turystyczna.