Zakaz handlu w niedzielę to jedna z najbardziej spornych kwestii, która mocno dzieli Polaków. Mieszkańcom bardzo brakuje niedzielnych zakupów, co najdobitniej pokazuje sondaż UCE Research.
Co z niego wynika? Ponad 50 procent społeczeństwa chce, aby sklepy były otwarte w każdą niedzielę. Rząd zamiast poluźnić, zamierza jeszcze bardziej zaostrzyć przepisy handlowe.
Dopóki zakaz handlu obchodziły małe sklepy osiedlowe działające na zasadzie franczyzy (sklepy tupu Żabka) politycy Prawa i Sprawiedliwości nie interweniowali. Sytuacja jednak zmieniła się, gdy placówkami pocztowymi stały się także dyskonty i supermarkety, na czele z Topazem czy ostatnio Lidlem.
Rząd zaostrza przepisy
Już we wrześniu politycy zajęli się tą sprawą. Nowa ustawa pozwoli na otwarcie w niehandlowe niedziele sklepów świadczących usługi pocztowe, jeśli przychody z tej działalności przekroczą 50 proc. przychodów danej placówki. Innymi słowy nie ma szans, aby supermarkety mogły działać na starych zasadach.
Jak wynika z badań UCE Research, zakaz handlu w niedzielę najliczniej akceptują mieszkańcy wsi i miejscowości do 5 tys. mieszkańców.
W większych miastach chęć powrotu do niedzielnych zakupów jest zdecydowanie większa. W miastach od 20-49 tys. ludności 61,5 proc. osób opowiada się za zniesieniem zakazu handlu w niedzielę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.