Chociaż zakaz handlu w niedzielę był stopniowo wprowadzany przez Prawo i Sprawiedliwość po wygranych przez tę partię wyborach parlamentarnych w roku 2015, to przez długi okres był on fikcją. Większość sieci postanowiła bowiem skorzystać z furtki w przepisach, jaką było funkcjonowanie w oparciu o pełnienie roli placówki pocztowej, co pozwoliło na otwarcie sklepów w ostatni dzień tygodnia.
Będzie zaostrzenie zakazu handlu? Minister twierdzi, że niedziela to czas na modlitwę
Dopiero na początku 2022 roku doszło do uszczelnienia przepisów. Obecnie większość sklepów w niedziele pozostaje zamknięta, choć ostatnio głośno było o pomyśle Biedronki, która znalazła kolejną lukę w prawie. Sieć należąca do Jeronimo Martins była gotowa otworzyć swoje obiekty handlowe, które miały funkcjonować jako wypożyczalnie książek. Pod naciskiem opinii publicznej do tego nie doszło.
Fakt jest jednak taki, że w okresie, gdy sieci obchodziły zakaz handlu, pod sklepami roiło się od klientów. Dlatego część Polaków chciałaby, aby w ostatni dzień tygodnia można było robić zakupy bez przeszkód. Nie ma jednak na to szans, o czym świadczyć mogą słowa minister rodziny i polityki społecznej w Telewizji Trwam.
Chcemy usiąść z przedstawicielami strony społecznej i handlu przy okrągłym stole i porozmawiać o tym, jaka jest idea zamkniętych sklepów w niedzielę - powiedziała Marlena Maląg w telewizji o. Tadeusza Rydzyka.
Zdaniem Maląg, państwo powinno dążyć do tego, aby "w pełni przestrzegać zakazu handlu w niedzielę". - Tak, jak całe to przedsięwzięcie związane z planem otwarcia czytelni w Biedronkach. Tutaj skutecznie przeciwdziałaliśmy, aby nie doszło do tego i, przy zaangażowaniu oczywiście Inspekcji Pracy, zostały przeprowadzone kontrole - dodała minister.
Maląg podkreśliła, że niedziela to najważniejszy dzień w tygodniu. - Ten dzień powinno się spędzać z rodziną. To czas dla rodziny, na modlitwę, a nie na spędzanie go w sklepie. O tym chcielibyśmy porozmawiać przy okrągłym stole - skomentowała minister w rządzie PiS.
Jak zauważyła minister rodziny i polityki społecznej, podobne zakazy obowiązują też w innych krajach, chociażby w Niemczech. W Polsce wprowadzany był on stopniowo - najpierw w roku 2018 sklepy musiały być zamknięte w wybrane niedziele, a od roku 2020 zakaz obejmuje niemal wszystkie.
Na przestrzeni dwunastu miesięcy tylko siedmiokrotnie można zrobić zakupy w ostatni dzień tygodnia. Konkretne daty co roku wyznacza rząd. Równocześnie zakaz handlu nie obejmuje m.in. sklepów na stacjach paliw czy placówek, w których za kasą stoi właściciel.
Czytaj także: Brutalny atak w Zielonej Górze. Upokorzono nastolatków
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.