Pani Marta postanowiła napisać list do redakcji lokalnego serwisu trojmiasto.pl. Kobietę spotkała w sklepie nietypowa sytuacja. Kasjerka pomyliła się, a poszło o naprawdę sporą kwotę. Niestety, coraz wyższe ceny w sklepach uśpiły jej czujność i na paragon spojrzała dopiero po wejściu do domu. Okazało się, że kobieta zapłaciła za kapustę... 100 złotych!
Zakupy w dużym sklepie robię z reguły dwa razy w tygodniu. Rachunek po 300 zł już mnie nie dziwi. Zwłaszcza, gdy przy okazji kupuję jakąś chemię albo alkohol. Przy takiej kwocie i liczbie produktów łatwo nie zauważyć błędu kasjerki. A te, mam wrażenie, zdarzają się coraz częściej - wyjaśnia pani Marta w nadesłanej korespondencji.
Mieszkanka Trójmiasta zauważyła aż trzy pomyłki w ostatnich dwóch miesiącach. Pierwsza dotyczyła makaronu - zamiast dwóch, nabito aż 14 paczek. - Powiedziałam o tym kasjerce, ale jak zamiast dwójki wcisnęła 14? Nie wnikałam, a nie chcę nikogo bezpodstawnie oskarżać - czytamy.
Zapłaciła 100 zł za główkę kapusty. "Tego już za wiele!"
Druga pomyłka dotyczyła przypraw na wagę i kapusty. Zakupy były niewielkie, a cena, którą usłyszała kobieta, to aż 204 zł. Taki rachunek mocno ją zdziwił, ale wszechobecna drożyzna nieco uśpiła czujność pani Marty. Wróciła do domu i dopiero na miejscu postanowiła sprawdzić paragon.
Tam mnie jednak coś tknęło i sprawdziłam paragon. Może po prostu chciałam zobaczyć co tak podrożało. I okazało się, że zamiast kapusty na wagę, nabito mi jakąś orientalną przyprawę. Zapłaciłam ponad 100 zł za główkę kapusty! Tego już było za wiele, więc od razu ją zabrałam i pojechałam do sklepu.
W sklepie bez problemu udało się odzyskać nadpłacone pieniądze. Kapusta została zważona i wyszła na jaw pomyłka kasjerki. Ostatnia, trzecia sytuacja, dotyczyła martini. Pani Marta kupiła jedną butelkę, a nie dwie, jak wynikało z paragonu. Nie było łatwo odzyskać pieniądze, jednak po przejrzeniu monitoringu, kierownik przyznał kobiecie rację.
Wniosek jest jeden - zawsze warto sprawdzić paragon, nawet od razu po zakupach, by nie mieć potem problemów i nie przepłacać za coś, czego wcale nie kupiliśmy. Ja już zawsze sprawdzam paragon przy kasie, a gdzie się da, korzystam z samoobsługowych - wyznaje kobieta, cytowana przez trojmiasto.pl.