Wiek emerytalny w Polsce już raz był zmieniony - na 67 lat zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.
Konieczność dłuższej pracy nie zyskała jednak poparcia w społeczeństwie. Rząd PiS w październiku 2017 roku odwrócił reformę poprzedników z PO i obniżył wiek emerytalny do poziomu 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Wielu ekspertów uważa jednak, że ten stan jest nie do utrzymania, bo żyjemy coraz dłużej, a osób w tzw. wieku produkcyjnym jest coraz mniej. Teraz głos zabrał główny ekonomista PFR.
Zapomnijmy o wieku 60 czy 65 lat jako momencie schodzenia z rynku pracy. Ta cezura pochodzi z realiów demograficznych połowy XX wieku. Mamy spore szanse dożyć wieku 80 lat, a to by oznaczało, że łącznie z okresem nauki połowę życia spędzalibyśmy nieproduktywnie dla gospodarki, i ktoś musiałby nas finansować. To jest nie do utrzymania. Normą będzie znacznie dłuższa praca - powiedział Paweł Dobrowolski w wywiadzie dla 300Gospodarka.
Czytaj też: Napad na kantor. Policjant wśród oskarżonych
O ile dłuższa? Zdaniem eksperta musimy przyzwyczaić się do myśli, że pracować będziemy jeszcze po ukończeniu 70. roku życia. Oczywiście to jak pracujemy też będzie musiało się zmienić.
U nas prawo pracy podchodzi do tego bardzo formalistycznie: etat, pół etatu itp. i dlatego to też będzie się musiało zmienić, bo osoba 65+ chciałby móc umówić się z pracodawcą na bardziej elastyczny model współpracy. Praca musi być dostosowana do ich oczekiwań i możliwości. To wymaga zmiany filozofii organizacji pracy, a w Polsce również zmiany prawa - powiedział Dobrowolski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.