"Super Express" opublikował rozmowę z jednym z ratowników medycznych. Mateusz Żuber przyznał, że problem zarobków w tej grupie w Polsce trwa już od lat. Zwrócił uwagę, że ratownicy są zatrudniani na umowach śmieciowych w różnych podmiotach medycznych. Jego zdaniem jest już za późno na uniknięcie protestów. Te mogą okazać się katastrofalne w skutkach.
Stosuje się półśrodki, brakuje rozwiązań systemowych. Ratownicy medyczni to specyficzna grupa medyków, pracująca na pierwszej linii frontu. Od lat zatrudniani na umowach śmieciowych w podmiotach medycznych, które są traktowane jako prywatne folwarki polityków. Uniknąć protestów można było, ale wiele lat temu, obecnie sądzę, że nie ma takiej możliwości, bez systemowych rozwiązań - przyznał ratownik.
Mateusz Żuber zwraca również uwagę na deficyt ratowników medycznych w Polsce. Rozmówca przekonuje, że spodziewać się kolejnego upadku Państwowego Ratownictwa Medycznego. Uważa za bardzo prawdopodobny powrót do sytuacji wiosny, czy jesieni. Jego zdaniem przy takim scenariuszu i braku dodatku COVID-owego motywacja do pracy dla ratowników będzie znikoma.
Możemy spodziewać się kolejnego upadku Państwowego Ratownictwa Medycznego, co miało miejsce wiosną i jesienią. Szkoda, że nikt nie wyciąga wniosków. Personel zatrzymany był na swoich stanowiskach pracy dodatkiem COVID-owym. Ciekawe, jak rozwinie się sytuacja, gdy dodatek nie będzie ponownie przywrócony (...) Sądzę, że motywacja do walki z pandemią będzie znikoma - zauważa Mateusz Żuber.
W rozmowie poruszono również temat podwyżek dla parlamentarzystów. Mateusz Żuber przyznał, że ciężko mu w ogóle skomentować tę decyzję. Opowiedział za to o zarobkach ratowników medycznych. Wynagrodzenie ma wahać się w granicach 25–35 zł brutto za godzinę przy braku stabilności zatrudnienia.
Wynagrodzenie waha się pomiędzy 25–35 zł brutto za godzinę. Tyle kosztuje życie podatnika. Stabilność zatrudnienia nie istnieje. Umowy rozwiązuje się „pocztą” i nic one nie znaczą - powiedział ratownik.
Na końcu rozmowy zapytano ratownika o receptę na poprawę sytuacji ratowników medycznych w Polsce. Według Mateusza Żubera potrzebne jest usystematyzowanie zatrudnienia. Według niego forma jednoosobowych działalności gospodarczych to niewypał, gdyż podmiot nie ma żadnych praw wobec pracodawcy. Rozmówca zaznaczył również, że polityczni dyrektorzy nie mają pojęcia o zarządzaniu podmiotami leczniczymi.
Przede wszystkim usystematyzować zatrudnienie, z niewolnika nie ma pracownika (...) Podmiot nie ma żadnych praw wobec pracodawcy, pomimo że pozornie jest jego pracownikiem. Ratownicy medyczni walczą o siebie, o swoje rodziny i o normalny byt. Obecnie są uwikłani w umowy śmieciowe, niskie stawki godzinowe i uległość przed „swoimi panami”, czyt. politycznymi dyrektorami, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu podmiotami leczniczymi - mówił sfrustrowany rozmówca.