Botoks był absolutnym liderem na rosyjskim rynku upiększających zabiegów. Teraz jednak pojawiają się poważne problemy. Zapasy kurczą się z dnia na dzień, a nowe dostawy nie są tak intensywne jak przed rosyjską inwazją w Ukrainie.
Czytaj także: Rosjanie wybrali Miss Krymu. Piękność?
W marcu producent leku - amerykański AbbVie, poinformował o wstrzymaniu dostaw do Rosji. Zastąpiły je środki z Ipsena i Merza, ale ich import również spada, a kliniki estetyczne nie są jeszcze gotowe do masowego przejścia na rosyjskie odpowiedniki.
Jak czytamy w mediach, w okresie styczeń-marzec import do Rosji toksyn botulinowych stosowanych do korygowania zmarszczek spadł trzykrotnie, do 74,5 tys. opakowań. Dotyczy to także dwóch innych wspomnianych leków: francuskiego Ipsena i niemieckiego Merza.
W 2021 r. 25,3 procent importu toksyny botulinowej pochodziło od firmy Allergan, należącej do amerykańskiej firmy AbbVie. W marcu firma zaprzestała dostaw do Rosji swoich produktów medycyny estetycznej. Ipsen i Merz również wstrzymały dostawy, jednak niedawno zdecydowały się ponownie je wznowić.
W ciągu kilku tygodni braku regularnych dostaw, zapasy się mocno skurczyły. Kliniki wołają na alarm - czytamy na stronie epravda.com.ua.
Jak podkreśla Svitlana Kukushkina, szefowa wydziału dermatowenerologii i kosmetologii medycznej, zapasy mogą skończyć się już za kilka tygodni.
Problemy z niedoborem botoksu mogą zdenerwować nie tylko kobiety, ale także samego Władimira Putina. Prezydent Rosji poddał się masie operacji plastycznych oraz różnym zabiegom. Jeśli porównamy aktualne zdjęcia z tymi z przeszłości, to łatwo dostrzec, że z jego twarzy zniknęły zmarszczki i worki pod oczami. Putin od lat pomaga sobie botoksem, co potwierdził także znany chirurg dr Lambe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.