Rzecznik prasowy miejscowego oddziału Straży Granicznej mjr Joanna Konieczniak podała, że w sobotę rano jeden z pracowników poznańskiego lotniska poinformował pograniczników o pasażerze, który w czasie odprawy przed odlotem do Frankfurtu oznajmił, iż w swoim bagażu ma bombę.
Fatalne skutki żartu
Dowcipniś musiał przełożyć swoją podróż na inny dzień, ponieważ kapitan samolotu nie zezwolił mu na wejście na pokład. Nie wymiga się także od kary finansowej w wysokości 500 zł.
Czytaj także: Od dziś nowy mandat. Sprawdź, za co możesz go dostać
59-letni mężczyzna oświadczył, że z jego ust faktycznie padły słowa o pocisku artyleryjskim - informuje straż graniczna.
Delikwent tłumaczył, że to tylko żart i nie miał zamiaru wprowadzać zamieszania. Funkcjonariusze SG dokładnie sprawdzili jego bagaż, by zweryfikować, czy słowa o bombie były prawdziwe.
Kiedy grozi nam kara?
Obecne przepisy przewidują kilka rodzajów odpowiedzialności za tzw. "fałszywy alarm": przestępstwo z art. 224a k.k. oraz wykroczenie z art. 66 § 1 k.w.
Kara grozi nam, kiedy:
- sprawca wie, że zagrożenie nie istnieje,
- mimo to zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia,
- jego działanie wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia.
W przypadku uznania czynu za przestępstwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Można się też postarać o karę łagodniejszą, tj. grzywnę lub ograniczenie wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.