Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) to system długoterminowego oszczędzania. Mieści się on w ramach tzw. trzeciego filaru polskiego systemu emerytalnego. Rząd Donalda Tuska miał przyjrzeć się temu rozwiązaniu.
W czwartek minister finansów Andrzej Domański spotkał się z prezeską Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami Małgorzatą Rusewicz. W tym spotkaniu uczestniczyła także przewodnicząca Rady Izby Beta Sax, zastępca przewodniczącej Jarosław Skorulski oraz członkowie Rady IZFiA. Tematem spotkania była rola funduszy inwestycyjnych w rozwoju polskiego rynku kapitałowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po obradach wydany został komunikat. "Minister Andrzej Domański podkreślił otwartość Ministerstwa Finansów na współpracę z branżą funduszy inwestycyjnych oraz wagę, jaką pełni sektor w rozwoju polskiego rynku kapitałowego. Ponadto zaakcentował istotną rolę, jaką dla gospodarki i oszczędzających pełnią Pracownicze Plany Kapitałowe oraz zapewnił, że nie są planowane żadne zmiany legislacyjne w tym zakresie" - przekazało Ministerstwo Finansów.
Zwracali uwagę na potrzebę modernizacji i odbiurokratyzowania polskiego rynku funduszy inwestycyjnych, w tym przeniesienie procesów do sfery elektronicznej, tworzenia otoczenia legislacyjnego sprzyjającego rozwojowi i konkurencyjności rynku kapitałowego - podsumowano.
Czym są PPK?
Pracownicze Plany Kapitałowe funkcjonują od 2019 roku. Jest to program prywatnego, długoterminowego oszczędzania, w którym oszczędności budowane są wspólnie przez pracowników, pracodawców i państwo.
Sporo kontrowersji wzbudza kwestia autozapisu. Jakiś czas temu w programie Radia ZET "Biznes. Między wierszami" współautor PPK i prezes PFR Portal PPK Robert Zapotoczny usłyszał pytanie o to, dlaczego Polacy "na siłę" są zapisywani do PPK.
Nie tylko my zapisujemy "na siłę". Istota autozapisu, zapisu do tego typu systemowego oszczędzania, funkcjonuje w każdy kraju, w którym działają systemy korzystające z ekonomii behawioralnej. Czyli ekonomię, która zakłada dobrą wolę u ludzi, którzy jednak czasami nie są wystarczająco zdecydowani i zdeterminowani, żeby podjąć działania. Zatem, skoro oszczędzanie i dopłaty do ich emerytur są dobre, to trzeba ich do tego, jak ładnie nazywa to autor tej teorii, szturchnąć. Podobni jak w Polsce, w Wielkiej Brytanii i innych krajach, w których funkcjonuje taki system, co kilka lat następuje ponowy autozapis - przekazał Robert Zapotoczny.