Zgodnie z przyjętą przez warszawskich radnych uchwałą, od 1 stycznia warszawiacy będą płacić za wywóz śmieci w zależności od metrażu mieszkania.
Podczas ostatniej sesji sekretarz Warszawy Włodzimierz Karpiński tłumaczył, że żadna z metod naliczania opłat za śmieci "nie jest de facto w pełni sprawiedliwa i powiązana z realnymi kosztami wytwarzania odpadów". Podkreślił jednak, że tym razem miasto proponuje "możliwie prosty system, najmniej obciążający portfel mieszkańca".
Od początku przyszłego roku dla mieszkań o powierzchni do 30 mkw. opłata będzie wynosić 52 zł; od 30,01 do 40 mkw. – 77 zł; od 40,01 do 60 mkw. – 88 zł; od 60,01 do 80 mkw. – 94 zł, a dla gospodarstw powyżej 80 mkw. – 99 zł.
Warszawiacy mieszkający w domu jednorodzinnym zapłacą ryczałtową stawkę w wysokości 107 złotych. Właściciele kompostujący bioodpady zapłacą 9 złotych mniej. Za domek letniskowy lub inną nieruchomość wykorzystywaną na cele rekreacyjno-wypoczynkowe warszawiacy zapłacą zryczałtowaną stawkę w wysokości 181,90 zł za rok. Właściciel nieruchomości, który nie selekcjonuje śmieci, zapłaci dwukrotność opłaty.
"Ciąg dalszy chaosu"
Nowy system skrytykował na Twitterze Przemysław Daca, prezes Wód Polskich. Jak twierdzi, uzależnienie opłat od wielkości mieszkania oznacza "ciąg dalszy chaosu".
A co, gdy na małej powierzchni mieszka wiele osób? - zapytał Daca na Twitterze.
Nowe zasady krytykuje też rada powiatowa Partii Zieloni. Ich zdaniem nowa metoda nie jest ekologiczna i została wprowadzona w sposób nietransparentny, bez konsultacji z mieszkańcami.
Obecnie obowiązująca metoda, która uzależnia wysokość opłaty od ilości zużytej wody, jest jedyną metodą, która daje mieszkańcom możliwość wpływu na wysokość opłaty poprzez ograniczenie zużycia wody. Jako jedyna mobilizuje mieszkańców do działań proekologicznych, czyli ograniczania zużycia wody. Spośród pośrednich metod ustalania opłaty, jest najbardziej skorelowana z ilością wytwarzanych odpadów, tym samym jest najbardziej sprawiedliwa - powiedział radny dzielnicy Białołęka i koordynator warszawskiej rady powiatowej Partii Zieloni Waldemar Kamiński.
Spółdzielnie chcą zmian
Zastrzeżenia do podjętej przez radnych uchwały, ma część warszawskich spółdzielni. Wątpliwości złożyły m.in. Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa "Praga", "Służew nad Dolinką", czy "Bródno".
W ocenie spółdzielców nowa metoda ustalania opłat oraz przyjęte stawki opłat wprowadzone przez Radę spowodują, że ciężar finansowy za gospodarowanie odpadami komunalnymi spadnie głównie na ludzi mniej i średnio zamożnych (takie osoby są zazwyczaj właścicielami lokali o pow. od 40 do 60 m2 – w tym przedziale jest ok. 50 proc. lokali w Warszawie), podczas gdy dla osób najlepiej zarabiających (zamieszkujących najczęściej duże lokale o pow. od 80 m2) wzrost opłat będzie mniej odczuwalny - czytamy w komunikacie spółdzielni.