Po raz pierwszy politycy, którzy wspólnie utworzą rząd koalicyjny, zdradzają szczegóły podpisanej pomiędzy sobą umowy.
Pracodawcy odetchną z ulgą
Na szczególną uwagę zasługuje punkt 12 tej umowy. Wprowadza on zmiany w zwolnieniach lekarskich, które dotkną miliony osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przywrócimy korzystne warunki do rozwoju działalności gospodarczej. Ostatnie lata stały pod znakiem wojny wypowiedzianej przez rządzących polskim przedsiębiorcom. Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo – składkowego m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej. Potężny wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w ostatnich latach musi być zatrzymany - czytamy.
Tyle w teorii, jednak warto wytłumaczyć, co to oznacza w praktyce. Obecnie pracodawcy finansują pierwsze 33 dni chorobowego swoich pracowników (w przypadku osób 60+ jest to 14 dni), a dopiero od 34 dnia wypłacanie chorobowego przechodzi na ZUS. W praktyce zakład oszczędza na tym spore pieniądze, gdyż Polacy najczęściej biorą zwolnienie lekarskie na 3-5 dni.
Czytaj także: Zaczęło się. Urzędnicy masowo pukają do drzwi Polaków
Po wejściu w życie umowy koalicyjnej to ZUS miałby wypłacać zasiłek chorobowy od pierwszego dnia zwolnienia. Jak podaje "Fakt", tylko w 2022 r. na chorobowe pracodawcy przeznaczyli niemal 11 mld. zł. Dzięki zmianom zapowiadanym przez koalicję, te pieniądze mogłyby zostać w firmie.
Nie ma jednak pewności, że sama wysokość świadczenia by podrosła. W tej chwili przebywając na zwolnieniu lekarskim, pracownik otrzymuje 80 proc. swojego wynagrodzenia - także wtedy, kiedy ten czas spędza w szpitalu. Podniesienie chorobowego do stawki 100 proc. wynagrodzenia w kampanii wyborczej obiecywała Lewica. Jednak w samej umowie koalicyjnej nie ma już na ten temat ani jednej wzmianki.