Drożyzna nad morzem już nikogo nie dziwi. Czytelnicy wysyłali nam paragony, na których kwoty 200-250 złotych za rodzinny obiad nie należały do rzadkości.
Drożyzna nad polskim morzem. Okazuje się, że można pójść jeszcze o krok dalej
Okazuje się jednak, że można pójść o krok dalej. Nasz czytelnik jest obecnie na urlopie w Kołobrzegu. Gdy przechodził obok jednego z hoteli, jego uwagę zwrócił cennik usług plażowych.
I o ile ceny wynajmu leżaków są do przełknięcia (10-12 złotych), ceny łóżek specjalnie nie szokują (20 złotych za dobę), to cena loży plażowej zwala z nóg.
Co to jest loża? To wydzielony teren o powierzchni około 5 metrów kwadratowych, pod baldachimem z materiałowymi zasłonami. Do dyspozycji klientów pozostają również dwa drewniane łóżka lub miękki komplet wypoczynkowy. Do tego jeden stolik.
Koszt? Bagatela 250 złotych za wynajęcie terenu. O 50 złotych mniej zapłacą klienci hotelu, do którego loże należą. Co ciekawe, ceny w ostatnim czasie ostro poszły w górę, bo na cenniku widać, że zostały dopisane markerem. Wcześniej było to odpowiednio 200 i 150 złotych.
Cena jest o tyle absurdalna, że za 250 złotych można bez większego problemu znaleźć nocleg dla 3-4 osobowej rodziny. Oczywiście nie w najbardziej reprezentacyjnych miejscach modnych kurortów, ale już w mniejszych miejscowościach takie ceny nawet w sezonie nie są niczym rzadkim.
Chętni na drogie loże plażowe, mimo wszystko, jednak byli. "Wielkiego obłożenia tam nie było, ale pojedynczy chętni się znaleźli" - relacjonuje nasz czytelnik.