Zatopili małą łódź, która płynęła z ważną i utajnioną misją. Historycy odnaleźli właśnie jej wrak, na dnie jednego z norweskich jezior, które znajduje się ok. 100 km od Oslo. Ich odkrycie potwierdza wcześniejsze domysły na temat zaawansowania prac III Rzeszy nad budową broni nuklearnej.
Około 40 beczek, czyli tona ciężkiej wody leży nadal na pokładzie tego niewielkiego promu. Możliwe, że gdyby materiał dotarł zgodnie z planem do miejsca przeznaczenia, Niemcy zbudowaliby dzięki niemu bombę atomową - komentują naukowcy, którzy wraz z National Geographic dokonali odkrycia.
Ciężka woda jest ważnym elementem prac nad energią jądrową. Wykorzystuje się ją zarówno do budowy reaktorów, jak i broni masowego rażenia. W 1944 roku była przewożona przez nazistów z zakładów chemicznych Norsk Hydro, położonych przy hydroelektrowni Vemork.
Rozkaz, który uratował Londyn przed bronią atomową. Prom przewożący ciężką wodę z Vemork wysadzili norwescy komandosi na polecenie Winstona Churchilla. Dokonano tego na podstawie domysłów, że może on przewozić cenne dla Hitlera materiały. Aż do teraz te doniesienia pozostawały niepotwierdzone - informuje New Zeland Herald.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.