Na początku lat 80., na tyle, na ile było to możliwe, z powodu cenzury, opowiadał o gospodarczych wzlotach i upadkach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Jego "Listy o gospodarce" były pierwszym tego typu programem w Telewizji Polskiej. Karierę Andrzeja Bobera i jego programu przerwał jednak stan wojenny. Dziennikarz później doradzał Lechowi Wałęsie i skupiał się na dziennikarstwie prasowym. W ostatnich latach swojej zawodowej działalności pracował jako wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, a także prowadził firmę konsultingową. 85-letni dziennikarz w ostatnim czasie ma jednak spore problemy ze zdrowiem. W przeszłości zmagał się z depresją, a kilka dni temu przeszedł skomplikowaną operację nogi. I to właśnie z tego powodu napotkał na spore utrudnienia przy szczepieniu przeciwko Covid-19.
Bober, który za sprawą wieku mógł skorzystać ze szczepienia w pierwszej kolejności, miał problem z przyjęciem drugiej dawki. Nie miał jak dostać się do przychodni, bo po operacji wymagał transportu w karetce, a takiej usługi odmówiła mu firma realizująca takie zlecenia na wniosek Ministerstwa Zdrowia. Swoje przepychanki z polską służbą zdrowia Bober opisał na Facebooku, prosząc jednocześnie internautów o pomoc.
Jestem bezradny, może ktoś pomoże - zaczął swój przejmujący wpis dziennikarz.
Opisał w nim, jak po raz kolejny musiał przełożyć przysługujące mu szczepienie.
Ponieważ nie mogę być przewożony normalnym samochodem tylko do wożenia w pozycji leżącej, stanąłem przed murem biurokracji, braku wyobraźni, ignorancji potrzeb chorego człowieka itd. Może ktoś ma jakiegoś znajomego w państwowej służbie zdrowia, nieskażonego jeszcze bezmyślnością, obojętnością i otwartego na nieszczęście bliźniego? Byłbym wdzięczny za informację na priv - czytamy na profilu dziennikarza.
Odzew na jego prośbę był ogromny i jak niedawno ujawnił Bober, jego przypadek wzbudził zainteresowanie jednego z polityków wysokiego szczebla. Niestety i tym razem Andrzej Bober odbił się od ściany.
Jedna z bardzo wysoko postawionych osób w hierarchii sejmowej (dla podejrzliwych – nie z PIS) obiecała załatwić mi przyjazd tzw. zespołu mobilnego do domu w celu podania 2 dawki.
Okazało się jednak, że taki zespół obsługuje wyłącznie... osoby korzystające ze szczepionki firmy Moderna.
A ja jestem od 'Pfizer'. Takie przepisy. Taki mój pech. Taka Polska. Zacząłem się zastanawiać, gdzie ja żyję? W wyobraźni jakiegoś chorego człowieka? - pytał rozżalony dziennikarz.
Na szczęście Andrzej Bober poinformował, że ostatecznie jego przychodnia stanęła na wysokości zadania i zorganizuje mu transport na szczepienie wyznaczone na 8 marca. Miejmy nadzieję, że tym razem szczepienie dojdzie do skutku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.