Niewielu o tym wiedziało, ale Barbara Kurdej-Szatan od dwudziestu lat nosiła soczewki. Aktorka nie należy do osób, które szczególnie narzekają, toteż o swoim zdrowiu mówiła publicznie naprawdę rzadko. Wada wzroku, z którą się zmagała, była jednak na tyle uciążliwa, że w końcu zdecydowała się pozbyć jej raz na zawsze.
"Okulary zaczęłam nosić w liceum, a od studiów, czyli prawie od 20 lat nosiłam soczewki. Często było to kłopotliwe, np. przeszkadzało w mojej pracy, rano budziłam się z zamazanym obrazem, co mnie niesamowicie denerwowało, dlatego nosiłam te soczewki od wstania aż do pójścia spać, czasem zapominając zdjąć… Tyle lat, aż do teraz" - pisała na Instagramie.
W mediach społecznościowych wyjawiła, że poddała się laserowej korekcji wzroku. Zdecydowała się też na zabieg w prywatnej klinice. I chociaż niewątpliwie był to spory wydatek, to aktorka nie żałuje swojej decyzji.
Szczegółowo opisała, jak wyglądały przygotowania i kompleksowe badania, a także sam zabieg. Przyznała, że wszystko poszło zgodnie z planem, a krótko po samej operacji już zaczęła odczuwać zmianę i znacznie lepiej widzieć.
"Mój komfort życia zmienił się o 180 stopni. Jestem kilka dni po zabiegu laserowej korekcji wzroku w klinice, którą mi polecaliście. Czuję się bardzo dobrze, widzę świetnie" - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.