W filmie Jarosława Żamojdy z 2008 roku nie zagrało nic. Nawet wielcy polscy aktorzy. Być może właśnie dlatego reżyser kultowych „Młodych wilków” od czasu „Skorumpowanych” niczego już nie nakręcił. Zmarnowany potencjał to mało powiedziane. No chyba, żeby zmienić percepcję i zamiast na sensację nastawić się na komedię. Wtedy może być naprawdę zabawnie!
Znacie określenie film tak zły, że aż dobry? Tutaj pasuje jak ulał i jest jedynym powodem, dla którego o „Skorumpowanych” w ogóle piszemy. Inaczej namawianie kogokolwiek na tego gniota o 23 we wtorek zakrawałaby o sadyzm.
Dlaczego w ogóle warto się śmiać? Bo to kino z mikro budżetem, którego reżyser uparł się, by zrobił film na miarę hollywoodzkiej sensacji. W dodatku lwią część pieniędzy wydając na zagraniczne gwiazdy kina akcji, które są jednym z najgorszych elementów całości. Zapowiadano go jako film „walki” ale scen „kopanych” jest jak na lekarstwo, w dodatku są tak zmontowane, że umiejętności „karateków” po prostu nie widać. A skoro doszliśmy już do kopania, to film i tak leży, więc nie wypada dalej się nad nim pastwić. Pozostaje tylko pytania, co robią w nim Jan Englert oraz Jerzy Trela…
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
"Skorumpowani", Polsat Romans, 23:00
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.