Gabriel Seweryn zyskał rozpoznawalność dzięki udziałowi w programie "Królowe życia". Projektant futer z Głogowa zaistniał w show-biznesie i korzystał ze swojego statusu celebryty. Niestety nie pomógł mu on w utrzymaniu biznesu. Seweryn zbankrutował, a kilka miesięcy przed śmiercią zdradził, że chce się przebranżowić. W życiu zawodowym miał duże problemy, zupełnie inaczej było z jego życiem prywatnym.
Seweryn jakiś czas temu rozstał się z wieloletnim partnerem, ale znów był zakochany. Z Rafałem pożegnał się w 2021 r. po 18 wspólnie spędzonych latach. Panowie razem pokazywali się w "Królowych życia" - przed kamerami ich związek kwitł, ale rozeszli się w konflikcie. Młodszy o 22 lata Rafał później gorzko wypowiadał się o relacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wkrótce Gabriel zaczął spotykać się z młodszym o 25 lat Kamilem. Ani myślał o ukrywaniu tej miłości.
- Na własnej skórze odczuwam uprzedzenie i wrogość do osób homoseksualnych. Myślę, że pod tym względem jest teraz gorzej niż za komuny. Ale ja nie zamierzam ukrywać się ze swoją miłością! Dlaczego mam nie chodzić ulicą z Kamilem za rękę? Dlaczego nie możemy się pocałować, kiedy mamy na to ochotę? Podobno żyjemy w wolnym kraju, czyż nie? - opowiadał w rozmowie z Pomponikiem.
Orientacja seksualna Seweryna i jego sposób bycia budziły skrajne odczucia. Mężczyzna zmagał się z hejtem, chciał jednak żyć po swojemu.
Kiedy 28 listopada celebryta wezwał pogotowie, karetka przyjechała, ale, według Gabriela, medycy mu nie pomogli, choć skarżył się na ból w klatce piersiowej.
- Pogotowie cyrki odstawia [...]. Szykanują mnie - mówił w sieci.
Kilka godzin później zmarł w szpitalu, do którego pojechał taksówką. Sprawą szykanowania 56-latka zajął się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Są zastrzeżenia do działań ratowników medycznych i personelu szpitala. Fundacja złożyła zawiadomienie do prokuratury. Cel to zbadanie, czy nieudzielenie pomocy było związane z orientacją seksualną pacjenta.
"Ratownicy, którzy przyjechali na miejsce uznali, że histeryzuje. Odmówili mu pomocy i powiedzieli, że może sobie pojechać taksówką do szpitala. Po przyjeździe taksówką do szpitala pacjentowi podawano płyny i podano obserwacji. Kilka chwil późnej u Gabriela doszło do zatrzymania krążenia. Mężczyzna zmarł mimo reanimacji" - czytamy we wpisie OMZRiK.
Konrad Dulkowski z fundacji w rozmowie z "Wyborczą" zaznaczył, że nie ma dowodów na nieudzielenie pomocy z powodu homofobii, ale dodał:
- Otrzymaliśmy sporo nieoficjalnych informacji od osób znających Seweryna, które sugerują, że fakt, że był "przegiętym gejem", "wkurzał" niektóre osoby. To dokładny cytat i można powiedzieć, że on najlepiej oddaje wydźwięk tych wypowiedzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.