Zapis o opłacie abonamentowej jest częścią ustawy z 2005 r., która mówi o pobieraniu takiej opłaty "w celu umożliwienia realizacji misji publicznej przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji".
Teoretycznie każdy posiadacz telewizora i radioodbiornika musi go zarejestrować i płacić co miesiąc abonament, nawet jeśli go nie używa.
W praktyce wygląda to "nieco" inaczej. Spis z 2021 r. wykazał, że w Polsce jest ok. 12,5 mln gospodarstw domowych i można śmiało założyć, że duża większość posiada telewizor lub radio.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem abonament opłaca tylko 6,5 mln podmiotów, w tym 250 tys. związanych z różnymi instytucjami.
Na ostatnim posiedzeniu KRRiT członkowie rady ustalili, że wysokość opłaty abonamentowej w 2024 r. pozostanie na tym samym poziomie co w roku bieżącym.
Przypomnijmy, że ostatnia kilkunastoprocentowa podwyżka została wprowadzona 1 stycznia 2023 r. Obecnie każdy posiadacz radioodbiornika musi płacić 8,70 zł (miesięcznie), czyli o 1,20 zł więcej niż w grudniu 2022 r.
Posiadanie telewizora gotowego do odbioru sygnału jest tożsame z koniecznością płacenia 27,30 zł/miesiąc (podwyżka o 2,80 zł). Osoby płacące abonament radiowo-telewizyjny mogą jednak liczyć na zniżkę, jeśli zdecydują się na zapłacenie z góry za 12 miesięcy. Taka promocja wynosi wówczas 294,90 zł zamiast 327,60 zł (telewizor) lub 94 zł zamiast 104,40 zł (radioodbiornik).
Przypomnijmy, że również w styczniu 2023 r. Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu przyznano 2,7 mld zł z tytułu rekompensaty abonamentowej.
Innymi słowy, nawet jeśli Polacy nie chcą wspierać "realizowania misji publicznej", płacą regularny abonament, to rząd i tak znajdzie brakujące miliardy w rocznym budżecie. Oczywiście kosztem innych wydatków publicznych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.