Zmarł we śnie, w domu, wyczerpany po półrocznej chorobie. Kochał ludzi i sztukę. Był piękny wewnątrz i na zewnątrz, był bardzo utalentowanym i dobrym człowiekiem - napisała na Facebooku Tina Trozzo, mama Kuby.
Informację potwierdzili także w wiadomościach do nas jego współpracownicy ze studia, w którym miał nagrywać.
Nie jest łatwo wytłumaczyć, kim naprawdę był Jakub Stępniak. Pochodził z Trójmiasta i jako nastolatek interesował się show-biznesem. Organizował koncerty charytatywne gwiazd, a wpływy z nich miały wspomagać schroniska dla zwierząt.
Z niejasnych do dziś powodów Kuba lata temu opuścił Polskę i wyjechał z rodzicami do Los Angeles. W 2015 roku udzielił wywiadu portalowi Trojmiasto.pl, gdzie powiedział:
Wszyscy znają mnie z działalności charytatywnej, którą prowadziłem nie tylko w Trójmieście, ale też w Polsce. Jolanta Kwaśniewska była wtedy dla mnie wzorem. (...) Wspierała także mnie, ale do czasu. Kiedy zacząłem współpracować ze sponsorami, którzy dotąd wspierali jej fundację, m.in. z rodziną Krause, jej wsparcie się skończyło. (...) Przez wiele lat cierpiałem na PTSD - zespół stresu pourazowego. To ta sama jednostka chorobowa, na którą cierpią żołnierze, którzy wrócili z Iraku czy Afganistanu. Umarłem emocjonalnie jako Polak. Dlatego dziś rozmawiamy po angielsku. Media atakowały mnie, rodzinę, szkołę, straciłem przyjaciół. Pojawiły się sugestie, że współpracuję z mafią. Musiałem uciec.
Swoje życie w USA poświęcił zostaniu gwiazdą. I chociaż nie trafił nigdy do pierwszej ligi, to żył jak celebryta. Opowiadał o nagrywaniu płyt, o koncertach, współpracach. Trudno powiedzieć, która z jego opowieści mogła być prawdziwa. Jedno jest pewne: żył jak król i miał pełne wsparcie kochających rodziców.
W międzyczasie wstąpił do kościoła scjentologicznego, a po odejściu z niego przeżył załamanie nerwowe i trafił do szpitala. Kilka lat temu przemianował się na Amen Ra i zaczął utrzymywać, że pochodzi... z Egiptu. Ostatecznie stanęło na tym, że jest "człowiekiem o tysiącu twarzy".
Pisząc o przyczynie śmierci swojego syna, Tina Trozzo opowiedziała:
Choroba mojego syna zaczęła się pół roku temu od infekcji skóry. Kuba był w wielu klinikach (...). Lekarze jednak ignorowali jego przypadek, nie było żadnej diagnozy.
Dalej Trozzo oskarża kliniki i lekarzy o błędy w sztuce i naciągnięcie Kuby na 400 tys. dol.
Mój syn cierpiał straszny ból, rany na skórze wywołały zapalenie na całym ciele. Odszedł we śnie kompletnie wyczerpany, bez żadnej diagnozy i prawdziwej opieki medycznej w najpiękniejszym mieście na świecie - Los Angeles.
Dalej zapowiedziała, że zamierza walczyć z "mafią lekarzy", a jej smutek jest większy niż wszechświat. Kuba Stępniak miał 35 lat, jego ojciec, Andrzej Stępniak był ekonomistą i profesorem, otrzymał Order Odrodzenia Polski, zmarł w 2019 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.