I Pałac Buckingham, i Sussexowie oficjalnie potwierdzili, że w koronacji króla Karola weźmie udział tylko Harry. "The Mirror" napisał, że książę jest "niezwykle podekscytowany" powrotem do ojczyzny, ale zabawi tam tylko na jeden dzień i zaraz po oficjalnej ceremonii wróci z powrotem do Kalifornii na urodziny Archiego.
Biorąc pod uwagę wszystko, co zostało powiedziane do tej pory w programie Oprah, dokumentalnym serialu Netflixa i biograficznej książce, ta przelotna wizyta Harry'ego to i tak duży sukces - podsumował zajmujący się tematyką królewską w ITV News Chris Ship.
Na kilkanaście dni przed wstąpieniem Karola na tron, "Daily Telegraph" ujawnił, że Meghan nie chciała "legitymizować" swoją obecnością koronacji króla, bo wciąż ma do niego ogromny żal. Dwa lata temu napisała do niego list, który był konsekwencją jej wypowiedzi dla Oprah Winfrey i burzy medialnej w Wielkiej Brytanii.
W rozmowie z amerykańską dziennikarką poskarżyła się, że, kiedy była w ciąży z Archiem, jeden ze starszych członków rodziny królewskiej "wyraził obawę" o to, jaki kolor skóry będzie miało dziecko. Zaraz po tym Windsorowie zostali powszechnie oskarżeni o rasizm.
W liście Karola Meghan odżegnała się od tych zarzutów, ale stwierdziła podobno, że niektórzy z rodziny oraz personelu dworskiego kierują się "nieuświadomionymi uprzedzeniami". W korespondencji padło też imię osoby, która spekulowała na temat koloru skóry Archiego. Meghan miała domagać się, aby wyciągnięto wobec niej konsekwencje, bez publicznego napiętnowania.
"Daily Telegraph", powołując się na źródła z najbliższego otoczenia króla i Sussexów, poinformował tylko bardzo ogólnie, że odpowiedź Karola rozczarowała Meghan. Poczuła znowu, że jest nierozumiana i lekceważona. Myśli tak do dziś.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.