Michał Figurski jest przede wszystkim dziennikarzem radiowym. Ma swoją audycję w Antyradiu, a od jesieni ub.r. jest także managerem kreatywnym w "Zetce".
W 2015 r. doznał, podobnie jak wcześniej jego ojciec, wylewu. Przez kilka tygodni pozostawał w śpiączce. Badania wykazały dodatkowo, że zdiagnozowana u niego 20 lat wstecz, i niestety nieleczona, cukrzyca zaatakowała trzustkę i nerki. Konieczny był przeszczep.
Dziś Figurski prowadzi zdrowy tryb życia i ciągle chodzi na rehabilitację. Jeszcze do niedawna poruszał się na wózku inwalidzkim, potem o lasce. Ostatnio wybrał się do znanego sklepu z odzieżą i dokładnie zrelacjonował to, co go tam spotkało.
"Lewą rękę zabrał wylew, więc jak zwykle wieszaki trzymam w zębach, a w prawej trzymam gacie i skary. Dopiero od miesiąca chodzę bez laski i jeszcze się potykam, więc proszę przechodzącą obok w firmowym ubraniu młodziutką, ładną filigranową blondynkę w okularach o pomoc w doniesieniu towaru do kasy" - opisywał dziennikarz.
Ekspedientka zareagowała zaskakująco.
"Sam sobie będzie pan musiał donieść", "Przepraszam, ale mam z tym problem", "To niech sobie pan sam z tym radzi", "Wie pani, przykro mi, ale jestem niepełnosprawny…" - przytoczył dialog prezenter.
Dziewczyna odeszła. Figurskiemu pomógł przypadkowy klient. Przy kasie zapytał o dane niemiłej pracownicy i poprosił o rozmowę z kierownikiem placówki.
"Kierownik zajęty, bo ma rozmowę rekrutacyjną, a imienia nie mogę podać, bo wie pan, RODO". "To numer pracowniczy proszę podać tej pani". "Nie mogę udzielać takich informacji, bo jak już mówiłam panu, RODO" - usłyszał w odpowiedzi.
Podsumowując relację, Michał Figurski nawiązał do hasła, którym sieć handlowa reklamuje się tej wiosny: "Mężczyzna nie prosi o pomoc. Nie musi bo...".
"Po drodze pewnie gdzieś copywriterom zgubiło się 'gdy nie musi'. A co do RODO, mnie nie dotyczy. Imię i nazwisko jest zbędne, bo ja już zawsze będę 'ten bez ręki' lub 'ten, co utyka'. Ilu jeszcze takich jak ja wpadnie tu po gacie? Zdrowe zęby to podstawa... PS. To kiedy następna kampania oparta na ludzkiej równości i empatii wobec bliźniego? - napisał dziennikarz.
Po kilku godzinach do Michała Figurskiego napisała przedstawicielka firmy z przeprosinami i wyjaśnieniem.
To, co udało nam się już ustalić to fakt, że pracownica nie miała złych intencji. Oceniła sytuację pochopnie, nie będąc świadomą jej powagi. W odczuciu naszej pracownicy wypowiedziane przez pana zdania nie były odzwierciedleniem stanu faktycznego związanego z potrzebą pomocy, za co jeszcze raz przepraszamy - można przeczytać w oświadczeniu.
Na koniec managerka zapewniła, że klient jest dla nich najważniejszy, a pracownicy przejdą dodatkowe szkolenia. Dziennikarz nie poczuł się uspokojony, bo po publikacji swojego postu otrzymał wiele informacji, że zdarzenie, które opisał nie było wyjątkowe. Dlatego zaapelował do władz "sieciówki".
W ramach zadośćuczynienia zwracam się do was z następującą prośbą: 1. Zamieszczenie w wybranych przez was publicznych kanałach komunikacji przeprosin dla swoich klientów za incydentalnie niewłaściwe traktowanie. 2. Przeznaczenie słusznej według państwa kwoty na rzecz wybranej przez was instytucji charytatywnej działającej na rzecz osób niepełnosprawnych - postuluje Michał Figurski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.