Liam Neeson to aktor, którego raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Ma na koncie udział w takich filmach jak "Lista Schindlera", serii "Uprowadzona", "Milczenie" czy "Batman: Początek". Tak się składa, że gwiazdor gościł ostatnio w podcaście "Conan O’Brien Needs a Friend" i w trakcie rozmowy opowiedział o swojej młodości w Irlandii Północnej.
Choć Neeson nie kryje się ze swoim katolicyzmem, to jednak wyznał, że ostatni raz był u spowiedzi w wieku 15 lat. I to mimo tego, że w tamtym czasie służył do mszy jako ministrant.
Rozważał także pójście do seminarium. Jednak ostatecznie nie doszło do tego. Powodem był przyjazd misjonarza z Afryki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: W Zakopanem nie nadążają. "Nie wiemy, o co chodzi"
Aktor podkreślił, że wyspowiadanie się przed taką osobą było wielką rzeczą. Dodał, że przed wejściem do konfesjonału sprawdził, jak nazywa się "sprawianie sobie przyjemności", co było jednym z grzechów, z których chciał się wyspowiadać.
Najpierw Neeson powiedział, że kłócił się z matką i siostrą. Na końcu dopiero padło słowo "masturbacja". Misjonarz wykrzyknął wtedy: "Co zrobiłeś?!". Mężczyzna zaczął grzmieć na 15-letniego Neesona, żeby "zaprzestał tej złej praktyki".
Dla aktora było to wstrząsające doświadczenie. Jest też przekonany, że wszystko słyszały modlące się nieopodal kobiety. Wyszedł zawstydzony i już nigdy nie wyspowiadał się. Nie oznacza to jednak, że 71-letni Neeson ma nie po drodze z Kościołem.
Kościół zawsze w jakiś sposób mnie pociągał, zwłaszcza gdy zostałem aktorem. Z pewnością poszukuję Boga i natury Boga. Muszę przyznać, że mnie to pociąga - mówił kilka lat temu.
Czytaj także: Skandal na Ibizie. Turysta obłapiał stewardessę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.