Jak doskonale wiadomo, komisja ds. badania wpływów rosyjskich ma zajmować się oddziaływaniem Rosji na bezpieczeństwo RP w latach 2007-2022. Jednak wielu specjalistów i obserwatorów mówi wprost, że twór jest batem partii rządzącej na politycznych przeciwników, których będzie można usunąć z życia publicznego na długi czas. Chodzi m.in. o Donalda Tuska. Stąd media określiły ustawę jako "lex Tusk".
Komentatorzy podkreślają też brak zasadności powoływania komisji, bo państwo ma do tego inne organy. PiS rządzi od ośmiu lat i zabiera się za to dopiero na chwilę przed wyborami, co samo w sobie jest więcej niż wymowne. Zresztą o tym fakcie wspomniano ostatnio w programie TVP Info "O co chodzi" Jacka Łęckiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pan mówi o konieczności powołania takiej komisji. Czy to nie oznacza, że inne instytucje powołane, by nas przed takimi wpływami chronić, jak choćby służby specjalne, nie wypełniały swojego zadania? - spytał Łęcki swojego gościa w studiu, Łukasza Mejzę.
Dość powiedzieć, że zachowanie niezrzeszonego posła mocno zaskoczyło prowadzącego. Mejza przez dobrą chwilę nieudolnie próbował uniknąć odpowiedzi na pytanie.
Z jakichś przyczyny Donald Tusk i politycy PO prowadzili taką politykę wyjątkowo prorosyjską i po prostu trzeba te czasy rozliczyć - rzucił Mejza.
Łęcki szybko zripostował, że to nie jest odpowiedź na pytanie. - Służby nie miały instrumentów? Nie potrafiły? Nie chciały? - dopytywał.
Mejza dalej stosował wymijającą taktykę. Doszło nawet do tego, że zagłuszał prowadzącego. Powtarzał tą samą formułkę w kółko.
Uważam, że za czasów PO prowadzona polityka była wybitnie prorosyjska, więc brakowało tej osłony, która miała nas chronić właśnie przed wpływami Rosjan - mówił Mejza.
Dodał jeszcze, że podobne komisje powstały m.in. w USA czy Francji. Na pytanie gospodarza programu już nie odpowiedział.
Trzeba wspomnieć, że za sprawą serii artykułów Wirtualnej Polski Łukasz Mejza stracił stanowisko wiceministra sportu. Prokuratura wszczęła przeciwko niemu także śledztwa. Jedno w sprawie organizowania szkoleń za unijne pieniądze przez założoną przez niego firmę Future Wolves, a drugie w sprawie firmy medycznej, która miała wysyłać chorych na leczenie za ocean.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.