Krystyna Pawłowicz w swoim stylu wpisała się w turniej Euro 2020. Choć mecz Polska- Szwecja zaplanowany jest na 23 czerwca, była posłanka PiS już kilka dni temu grzmiała na Twitterze, że Skandynawowie przed wyjściem na murawę powinni zwrócić Polakom zrabowane w czasie potopu dzieła sztuki.
Czytaj także: Szwedzi piszą o Pawłowicz. Sędzia TK wywołała skandal
Szwedzi!! Przed meczem ZWRÓĆCIE Polsce ZRABOWANY i wywożony flotyllami w czasie Potopu ogrom naszego narodowego dziedzictwa, pamiątki i skarby, które przetrzymujecie - napisała sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
"Oddajcie szwedzki stół" - drwili potem z Pawłowicz internauci. Inni zaś nie dowierzali, że wpis Krystyny Pawłowicz jest prawdziwy, tłumacząc sędzię upałami.
Na słowa Krystyny Pawłowicz, które odbiły się w mediach szerokim echem, zareagowali także historycy. Warto bowiem wspomnieć, że to właśnie na ich opinię powołała się była posłanka PiS. W swoim pierwszym poście odniosła się do książki Huberta Kowalskiego i Marcina Jamkowskiego "Uratowane z Potopu". Nic więc dziwnego, że autorzy poczuli się wywołani do odpowiedzi.
Jamkowski przypomniał skomplikowane relacje polsko-szwedzkie w obszernym artykule, który ukazał się na stronach OKO.press. Choć zauważa, że zwrot zrabowanych kosztowności nie jest niemożliwy, zwraca uwagę Pawłowicz, że nie tędy droga do odzyskania narodowych skarbów.
Czy takich zwrotów ze Szwecji mogłoby być więcej? Być może. Nieoficjalnie historycy mówią o takich możliwościach. Jednak takie sprawy negocjuje się po cichu, często jako element większego międzynarodowego dealu. Twitterowe pokrzykiwania Krystyny Pawłowicz zrobią dla tej sprawy tyle samo dobrego, co tweety Trumpa dla amerykańskiej demokracji - podsumował historyk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.