Wspomniany wywiad miał miejsce w 2019 r. Jeszcze przed nim poczyniono pewne ustalenia. Jednym z nich było to, że dziennikarze mieli kategorycznie nie pytać swojego gościa o politykę i sprawy ważne dla społeczeństwa. Z założenia miał to być wywiad o życiu i hobby prezesa. W czasie rozmowy padały więc pytania na temat ulubionego jedzenia Kaczyńskiego, czy jego kotów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internauci nie mieli litości dla prowadzących. Po programie zostali zmieszani z błotem w mediach społecznościowych. Olszański tak się wówczas tłumaczył:
Podszedłem do niej zadaniowo [rozmowy – przyp. red.]. Wydaje mi się, że zrobiliśmy z Moniką to, co w takiej sytuacji dziennikarze mogli zrobić. Nie mam sobie nic do zarzucenia, patrząc na ten wywiad, nie mam się czego wstydzić.
Po swoich publicznych wypowiedziach na temat wywiadu z Kaczyńskim, Olszański miał od pracodawcy, czyli TVP, otrzymać zakaz mówienia w mediach na tematy związane z polityką. Jeszcze w tym samym roku został odsunięty od "Pytania na śniadanie".
Od tego zdarzenia mijają cztery lata. Dziennikarz udzielił wywiadu Plejadzie. Mówił w nim m.in. o zmianach, które mają nadejść już niedługo w TVP, jak również o widzach telewizji publicznej, którzy "przez ostatnich osiem lat byli pod silnym wpływem mediów publicznych".
Trzymają się wyłącznie swoich emocjonalno-wyznawczych przekonań. Gdyby nie zakrojone na szeroką skalę działania profrekwencyjne i niezwykła mobilizacja tych, którzy nie ulegli propagandzie, wynik październikowych wyborów byłby zupełnie inny.
Został zapytany również o to, czy pracując dla TVP nie czuł, że wspiera działania PiS?
Nie. Po raz pierwszy poczułem to po wywiadzie z Jarosławem Kaczyńskim. Szczerze przyznam, że wtedy miałem problem z tym, by spojrzeć na siebie w lustrze.
Czytaj także: To nie był zawał? Rzecznik pogotowia ujawnia
Dziennikarz miał inne oczekiwania co do tej rozmowy. Liczył, że będzie mógł zadać prezesowi ważne pytania, ale szybko okazało się, że wywiad będzie dość płytki - o rodzinie, zainteresowaniach czy kotach.
Nikt nie układał nam pytań, ale dość wyraźnie nakreślono obszary tematyczne, które możemy poruszyć. Jasne okazało się, że chodzi wyłącznie o ocieplenie wizerunku Kaczyńskiego.
W dalszej części rozmowy Olszański przyznał, że ten wywiad był zawodowo największym błędem w jego karierze dziennikarskiej. Żałuje, że się na niego zgodził. Żałuje też tego, że nie zadał Jarosławowi Kaczyńskiemu choć jednego poważnego pytania od siebie, które uwiarygodniłoby go, jako dziennikarza. Niedługo po rozmowie z prezesem PiS pożegnał się i z "Pytaniem na śniadanie" i z TVP.
Czytaj także: To koniec "Teleexpressu"?! Fani programu zaniepokojeni
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.