W "Gazecie Wyborczej" ukazał się wywiad z Maciejem Czajkowskim. To producent telewizyjny, niegdyś związany z "Wyborczą" i TVP, gdzie pracował jako redaktor i sekretarz "Wiadomości". Z telewizją publiczną rozstał się w styczniu 2016 r., kiedy prezesem został Jacek Kurski.
W rozmowie z Agnieszką Kublik opowiedział m.in. o kulisach swojego zwolnienia z TVP, stanie mediów publicznych oraz ich kształcie po ewentualnej zmianie władzy. Czajkowski nie ukrywa, że w jego ocenie jedynym remedium dla TVP w obecnym stanie jest jej likwidacja i budowa wszystkiego od podstaw.
Czajkowski odniósł się też do słynnego fragmentu "Wiadomości", na który co jakiś czas powołuje się obecna władza i dziennikarze będący jej beneficjentami. Mowa o czołówce serwisu informacyjnego z 9 maja 2013 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czołówka to materiał poprzedzający program i będący zapowiedzią reportażu. W tym konkretnym 25-sekundowym nagraniu pokazano przygotowania do parady wojskowej na Placu Czerwonym - żołnierze poprawiają mundury, pastują buty itp., aby następnie maszerować i wznosić okrzyki. Całości towarzyszy podniosła muzyka.
Dla PiS i związanych z nimi mediów te 25 sekund to dowód, że w 2013 r. "Wiadomości", którym szefował Piotr Kraśko, oraz ówczesna władza oddały w ten sposób hołd Rosji. Na "radziecką czołówkę" powoływał się m.in. Jacek Kurski, dowodząc, dlaczego zmiana w TVP była potrzebna. Według Macieja Czajowskiego prawda jest zupełnie inna. Doszło do powtarzanej od lat manipulacji.
Pokazaliśmy paradę wojskową na Placu Czerwonym, pokazaliśmy imperializm Putina. Czołówka składała się zawsze z dwóch części, z wizualnej i powitania - w tym przypadku Beaty Tadli - nie można mieć wątpliwości, że pokazaliśmy odradzanie się rosyjskiego imperializmu, a nie go chwaliliśmy - mówi rozmówca Agnieszki Kublik.
W tym wydaniu "Wiadomości" był cały materiał o defiladzie, nie tylko te 25 sekund. I tu treść materiału też była jasna i nie pozostawiała wątpliwości co do sensu przekazu, dlatego już nasi krytycy się do niego nie odwołują - zapewnia Czajkowski.
Kłopot w tym, że w sieci nie można znaleźć ani wydania serwisu informacyjnego z 9 maja 2013 r., ani materiału zapowiadanego przez Tadlę. Podobny problem dotyczy archiwów TVP.
Po tym, jak ludzie PIS weszli na Plac w styczniu 2016 r., wprowadzono zasadę, według której każdy dostęp do materiałów archiwalnych wydań "Wiadomości" musi być autoryzowany przez samego dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacji TVP. Chodzi tylko o "Wiadomości", nie TVP Info. Można w związku z tym przypuszczać, że nowa ekipa uznała "Wiadomości" kierowane przez Kraśkę za niewygodne i w ewidentny sposób podważające retorykę nowych rządowych mediów - mówi Czajkowski.
Były dziennikarz TVP postawił tezę, że być może została usunięta bądź ukryta.
[…] wyszukując dziś w wewnętrznym systemie Agencji Informacji TVP, nie można znaleźć wielu materiałów "Wiadomości" sprzed PiS - zdradza Czajkowski.
Nie ma on również wątpliwości, że dziś nikomu nie zależy na pokazaniu całego materiału. Dlaczego?
Dlatego całego materiału o mentalności putinowskiego reżimu, którego obrazem była defilada na Placu Czerwonym, już nie zobaczymy. Obsesyjnie będą pokazywali mały fragment programu informacyjnego, który idealnie wpisuje się w obecną propagandę - tłumaczy rozmówca "Wyborczej".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.