Przed rozpoczęciem gry Tomasz Orzechowski z Łodzi mówił, że kluczem do udanej walki o pieniądze jest wyeliminowane stresu. Podczas zmagań uczestnikowi towarzyszył jego przyjaciel Mateusz. Optymistycznie twierdził on, że Tomasz nie ma żadnych słabych stron i zapewne bardzo dobrze sobie poradzi z pytaniami.
Pierwsze trzy pytania były dla Orzechowskiego bardzo proste. Kłopot pojawił się przy pytaniu za pięć tysięcy złotych. Wówczas uczestnik musiał rozwiązać zagadkę dotyczącą żużla.
Nienawidzę żużla. Uważam, że żużel to nie sport - mówił wyraźnie zniesmaczony.
Uczestnik nie wiedział, którego dnia przez lata hucznie startowały ligowe rozgrywki wyścigów żużlowych. Poprosił o koło ratunkowe. Z pomocą pospieszyła publiczność, która wiedziała, że prawidłowa odpowiedź to "w lany poniedziałek".
Żużlowy wątek mocno oburzył Orzechowskiego. Po wskazaniu właściwej odpowiedzi zaznaczał, że nie chce już odpowiadać na pytania dotyczące tej dyscypliny.
Tomasz zakończył odcinek z dorobkiem 40 tys. zł. Do miliona, o który powalczy w kolejnej odsłonie "Milionerów", zostało mu tylko pięć pytań.
"Milionerzy" - najważniejsze zasady
W "Milionerach" prawidłowa odpowiedź na pytanie drugie i siódme zapewnia uczestnikowi kwotę gwarantowaną (odpowiednio wysokości 1000 zł i 40 000 zł).
Aby wygrać główną nagrodę należy odpowiedzieć prawidłowo na 12 pytań. Pytania mają różnorodną tematykę. Każde z pytań ma oznaczony stopień trudności, a także kategorię tematyczną i opracowane jest na podstawie, co najmniej dwóch prawidłowych źródeł. W drodze do zwycięstwa uczestnik będzie mógł skorzystać z trzech kół ratunkowych: "pytanie do przyjaciela", "pół na pół" i "pytanie do publiczności" - przypomniano na stronie internetowej milionerzy.tvn.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.