Od premiery pierwszego sezonu w 2016 r. serial został okrzyknięty mianem globalnego fenomenu i na przestrzeni lat pokochały go miliony widzów. O skali jego popularności może świadczyć wczorajsze wydarzenie skierowane do fanów. Aż w 14 krajach odbyły się spektakularne projekcje nawiązujące do świata serialu. Od Empire State Building w Nowym Jorku przez Kuala Lumpur City Center w Malezji aż po Wawel w Krakowie – fani na całym świecie mogli być świadkami tego, jak Druga Strona przejmuje kontrolę nad słynnymi budynkami.
Premiera trzeciego sezonu miała miejsce w lipcu 2019 r. i do dziś znajduje się on na podium w rankingu Top 10 najpopularniejszych seriali anglojęzycznych Netflixa. Na nowe odcinki widzowie czekali aż 3 lata. Na szczęście ich cierpliwość została nagrodzona i pierwszą część "Stranger Things 4" można już oglądać na Netflixie. W związku z tym postawiliśmy sobie pytanie: dlaczego "Stranger Things" stało się fenomenem?
Niepowtarzalny klimat lat 80.
Tym, co w "Stranger Things" przyciąga najmocniej, jest z pewnością niepowtarzalny klimat i atmosfera tak gęsta, że czasami można ją kroić nożem. Serial przenosi nas do Hawkins, niewielkiego miasteczka w stanie Indiana, jakich w Stanach Zjednoczonych lat 80. było wiele. Nie każde z nich jednak kryło w sobie takie tajemnice. Sekretnego laboratorium, ukrytego w niepozornej elektrowni, w którym eksperymentowano na nieletnich i które było pomostem do innego wymiaru, z pewnością próżno szukać w innych miejscowościach.
Niepowtarzalnego klimatu nie byłoby także bez muzyki, która nam towarzyszy. Elektroniczne brzmienia, których autorami są Kyle Dixon i Michael Stein, w połączeniu z klasykami z lat 80. pozwalają jeszcze głębiej zanurzyć się w atmosferze "Stranger Things".
Młode gwiazdy w świetle reflektorów
Do walki z mrocznymi siłami staje grupa nastoletnich miłośników gier fabularnych, na czele z tajemniczą dziewczynką, którą nazywają Jedenastką. I to właśnie ta grupka i relacje, które ich łączą, są siłą napędową serialu. Reżyser oraz producent wykonawczy Shawn Levy nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości: Magia i wyjątkowość "Stranger Things" tkwią w samych bohaterach. To dla nich wracamy i za nich kochamy ten serial.
W główne role wcielają się Millie Bobby Brown (Jedenastka), Finn Wolfhard (Mike Wheeler), Gaten Matarazzo (Dustin Henderson), Caleb McLaughlin (Lucas Sinclair), Noah Schnapp (Will Byers) oraz Sadie Sink (Max Mayfield). Nie można także nie doceniać obecności i ogromnego wkładu bardziej doświadczonych aktorów, czyli Winony Ryder (Joyce Byers) oraz Davida Harboura (Jim Hopper), którzy na ekranie tworzą ciekawy duet.
Nastoletnie problemy i miłosne rozterki bohaterów przeplatają się z mroczną historią i coraz poważniejszym zagrożeniem z Drugiej Strony, a ich przyjaźń niejednokrotnie zostaje wystawiona na próbę. W kolejnych sezonach bracia Matt i Ross Duffer sprawnie łączą poszczególne wątki i sprawiają, że skala prezentowanych wydarzeń staje się coraz bardziej epicka.
– Trzeci sezon miał porażającą skalę, a sezon czwarty będzie jeszcze większy, ale najbardziej dumny jestem z tego, że zwiększamy skalę, nie poświęcając złożoności i bohaterów – zapowiedział Shawn Levy.
Czego możemy się spodziewać po nowym sezonie?
Gdzie twórcy zabiorą nas tym razem? Młodzi bohaterowie będą musieli po raz kolejny zmierzyć się ze śmiertelnym zagrożeniem. Czwarty sezon "Stranger Things" będzie jednak wyjątkowy pod wieloma względami. Przede wszystkim po raz pierwszy na dłużej wyjedziemy poza Hawkins. W związku z wydarzeniami z finału trzeciej serii Byersowie oraz Jedenastka przenieśli się do słonecznej Kalifornii, a Hopper trafił na inny kontynent. Pozwala to twórcom na pokazanie nowych lokacji, jak choćby Domu Creela oraz wprowadzenie nowych postaci.
Shawn Levy wskazuje, że sezon czwarty jest bardzo złożony, bo jeszcze nigdy nie mieliśmy sezonu rozgrywającego się w różnych lokalizacjach.
Jeżeli wśród was są osoby, które z jakichś powodów nie poznały jeszcze Jedenastki i jej przyjaciół, to premiera nowego sezonu to doskonała okazja, aby szybko nadrobić to niedopatrzenie i dać się wciągnąć na Drugą Stronę. Bracia Dufferowie po raz pierwszy zdecydowali się na podzielenie premiery na dwie części, więc przed nami jeszcze dwa ostatnie odcinki "Stranger Things 4", które pojawią się na Netflixie już 1 lipca.
Paweł Goryniak
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.