"Krew tysięcy Ukraińców i setek zamordowanych dzieci jest na twoich rękach. Telewizja i władze kłamią. 'Nie' wojnie" - brzmi komunikat, który pojawił się rosyjskiej telewizji. Taką wiadomość mogli zobaczyć w poniedziałek rano m.in. widzowie stacji Pierwyj Kanał. To publiczna telewizja z największym zasięgiem w Rosji - dociera do blisko 99 proc. domów.
Zaskakujące komunikaty to efekt ataku hakerskiego. Zhakowane zostały telewizje, dekodery, a nawet program telewizyjny w popularnym serwisie Yandex.
A wszystko to w dniu, który jest tak ważny dla reżimu Putina. 9 maja w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa ZSRR w II wojnie światowej. Putin od lat wykorzystuje tę rocznicę w celach propagandowych, m.in. po to, aby pokazać siłę militarną Rosji.
Czytaj także: "Jeśli umrę...". Elon Musk reaguje na groźby Rosji
Tegoroczna parada w Moskwie rozpoczęła się chwilę po godzinie 9:00 czasu polskiego. Putin wygłosił pełne kłamstw przemówienie. Inwazję Rosji na Ukrainę określił jako "prewencyjną".
Czytaj także: Kolejny cios dla Putina. Nie żyje Fezul Biczikajew
Kraje NATO nie chciały nas słuchać, miały inne plany. Groziła nam inwazja na nasze terytoria, w szczególności na Krym. Starcie z neonazistami było nieuniknione. Niebezpieczeństwo rosło z każdym dniem, Rosja prewencyjnie odpiera agresję - mówił Putin.
Przed 9 maja dużo było spekulacji o tym, co powie Putin w trakcie parady. Skończyło się na tym, że powtórzył to, co rosyjska propaganda komunikuje od tygodni.
"W znany sposób usprawiedliwił trwającą wojnę z Ukrainą i potwierdził, że to de facto element konfrontacji z Zachodem. Nie ogłosił zwycięstwa, więc wojna z Ukrainą będzie trwać" - skwitował na Twitterze politolog Szymon Kardaś.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.