Jubileuszowy festiwal w Opolu odbija się szerokim echem w mediach. Oprócz wzruszających wspomnień i występów, nie zabrakło wpadek, gorących apeli, a nawet politycznych komentarzy. Dość powiedzieć, że na scenie opolskiego amfiteatru naprawdę się działo.
Nie brakuje opinii, że za kulminacyjny moment imprezy należy uznać koncert "Ale to już było. Jest. I będzie", w którym zaproszeni artyści oddali hołd nie tylko samemu festiwalowi, ale i autorom największych przebojów, które płynęły z tamtejszej sceny przez ostatnich 60 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W koncercie wystąpiła plejada artystów, w tym weterani sceny, jak Maryla Rodowicz, Krzysztof Cugowski czy Skaldowie. Nie dało się też ukryć, że występującym trudno było opanować emocje.
Dlatego na przykład Kamilowi Bednarkowi zdarzyła się wpadka z tekstem "Korowodu" Marka Grechuty, a Edyta Górniak podczas swojego występu nie powstrzymała łez.
Bez wątpienia jednak do historii przejdzie występ Tadeusza Woźniaka, który wykonał niezapomniany przebój "Zegarmistrz światła". Piosenka nagrana wspólnie z zespołem Alibabki, zdobyła główną nagrodę na 10. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w 1972 roku.
Zanim jednak widzowie usłyszeli pierwsze takty utworu, Tadeusz Woźniak zwrócił się do publiczności. Nawiązał do słów Kuby Badacha, który ze sceny oznajmił, że "niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć, daję wam gwarancję, że dla każdego artysty, który staje dla tej scenie przed wami, to spełnienie marzeń".
"Chętnie dołączam się do słów Kuby, który powiedział pięknie o naszym festiwalu. Mówię naszym, bo to też mój festiwal. Chcę powiedzieć i przypomnieć to, co Kuba nie mógł pamiętać ze względów zrozumiałych" – powiedział i dodał: "Ten festiwal powstał jako propagandowa impreza czasów gomułkowskich. Jeśli to piosenka polska przeżyła, to spoko. Przeżyje dalej".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.