Na miejscu zjawili się członkowie areoklubu Sarmiento. Dalsze badania wraku pozwoliły ustalić, co dokładnie znaleźli. Już na początku mieli pewne podejrzenia, bo z jeziorem wiązała się hisotiria o samolocie, który ponad pół wieku temu zniknął w jego toni i ślad po nim zaginął. Aż do teraz.
Zaginiony
Właścicielem i pilotem maszyny był Ingeniero Panzer z firmy Dowell. Z nim na pokładzie było trzech inżynierów lecących na spotkanie z kolegami z Pan American Argentina Oil Co. Ich ciała tkwiły we wraku przez kilka dni. Fale wyrzuciły pierwsze zwłoki na brzeg jeziora dopiero 8 listopada.
Historia z dzieciństwa
Nad jeziorem krążyły samoloty Pan American Argentina, marynarki wojennej i trzech aeroklubów. Poszukiwania powtórzono nawet w 1980 roku, ale też bez rezultatu - Bochatey wspomina w wywiadzie.
Odkopią wrak
Członkowie aeroklubu na początku kopali własnymi rękami. Planują wrócić z odpowiednimi narzędziami i odkryć cały wrak.