Jak wyglądało codzienne życie w stanie wojennym? Papiery trzeba było mieć na wszystko
36 lat temu wprowadzono w Polsce stan wojenny. Zarządzenie odczuli nie tylko opozycjoniści, ale również zwykli mieszkańcy kraju, którzy nie mieli wiele wspólnego z polityką. Na większość rzeczy, które w dzisiejszych czasach wydają się nam naturalne, trzeba było mieć odpowiednią zgodę.
Przepustka na poruszanie się w godzinach nocnych
Podczas stanu wojennego zakazane było poruszanie się w godzinach nocnych. Władze wprowadzili godzinę policyjną - obywatele nie mogli wychodzić z domów początkowo między 19. w nocy a 6. rano. Później przesunięto wieczorną granicę do godziny 22. Niektórzy, jak np. kierowcy autobusów albo lekarze, musieli pojawić się w zakładzie pracy przed godziną 6. rano. Dysponowali specjalną przepustką, aby móc poruszać się po mieście w nocy.
Przepustka na wyjazd do innego miasta
Problemem był wyjazd na święta do rodziny. W czasie stanu wojennego nie można było zmieniać miejsca pobytu. Aby odwiedzić rodzinę w innym mieście potrzebna była specjalna przepustka. Jeśli wyjazd był kilkudniowy, to należało zgłosić się po przyjeździe do odpowiednich urzędników. W pierwszych miesiącach od wprowadzenia zarządzenia zamykane były także kina i teatry. Państwo nie dawało powodów, aby mieszkańcy wychodzili z domów.
Kartka na mleko
Nie tylko w okresie stanu wojennego, ale również podczas całego okresu trwania Polski Ludowej, obowiązywały tzw. kartki żywnościowe. Fachowo nazywało się to reglamentacją towarów. W wielu wspomnieniach z tamtego okresu mówi się, że na półkach królowal ocet. Faktycznie, rok 1982 był jednym z gorszych jeżeli chodzi o zaopatrzenie towarów w sklepach. Władze PRL-u były zmuszone uchwalić kilka reform, które miały ożywić gospodarkę.
Kartka na jedzenie i papierosy
"Kartki" były potrzebne, aby kupić produkty spożywcze. Państwo również ściśle zarządzało ile można zakupić papierosów i artykułów chemicznych. W czasie stanu wojennego wprowadzono dodatkowe "kartki" na benzynę i zesztyty, a podczas zimy nawet na buty.
Książeczka zdrowia dziecka
"Kartki" osobom pracującym wydawały zakłady pracy. Dla kobiet w ciąży wypisywały je ośrodki zdrowia. Podczas stanu wojennego można było otrzymać np. dodatkowy przydział masła. Potrzebny był do tego specjalny wpis w książeczce zdrowia dziecka. Niestety, często kartki nie miały pokrycia w towarze.
Ocenzurowany telegram
Władze wpływały nawet na wysyłane przez Polaków wiadomości. Na zdjęciu widzimy telegram, który przeszedł przez ręce cenzora. W tamty okresie nie było również prywatnych rozmów telefonicznych. To z czasów stanu wojennego pochodzą słynne słowa "rozmowa kontrolowana".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.