Pierwsze dni
Łowcy Cieni: Zaczęliśmy od przeglądania nagrań monitoringu na Dworcu Centralnym w Warszawie. Naprowadziły nas one na pociąg, którym podejrzany udał się do Poznania. Również tam został przejrzany monitoring z dworc. Ustaliliśmy, że Kajetan wyjechał do Berlina. Pomógł ogromny wkład kolegów z Zespołu Poszukiwań Celowych z Poznania, którzy cały czas towarzyszyli nam w wyprawie. W Berlinie również opieraliśmy się głównie o nagrania z dworca. Po przejrzeniu wielu godzin nagrań byliśmy w stanie wyłowić z tłumu ludzi poszukiwanego wiedząc, jak się porusza, w jaki sposób się zachowuje, na co zwraca uwagę.
Międzynarodowa współpraca
ŁC: W Niemczech pomógł nam bardzo oficer łącznikowy przy ambasadzie Polski, który był naszym przewodnikiem, tłumaczem, a także starał się jak najbardziej pomóc w załatwieniu wszystkich spraw formalnych. Kontakty z policją niemiecką układały nam się dobrze właśnie dzięki wstawiennictwu oficera łącznikowego, który mówił co trzeba zrobić, jakie dokumenty trzeba wysłać, żeby uzyskać jakiś efekt w postaci chociażby przeglądania monitoringu. We Włoszech współpracowaliśmy z policjantem z Rzymu, który jest zaangażowany w sieć ENFAST [European Network Fugitive Active Search Teams]. Policjant ten był również bardzo pomocną osobą, bardzo zaangażowaną w sprawę.
Nieformalna jednostka
ŁC: Jest to europejska sieć zespołów do spraw poszukiwań celowych. To nieformalna sieć, dzięki której policjanci zajmujący się poszukiwaniami w całej Unii Europejskiej mogą się ze sobą kontaktować, wymieniać informacjami. To była kwestia telefonu. My przyjechaliśmy na Maltę o 23 poprzedniego dnia. Po niecałych 24 godzinach Kajetan został zatrzymany m.in. dzięki ogromnemu zaangażowaniu policji maltańskiej i tego policjanta z sieci ENFAST. Koledzy z Malty powiedzieli nam jakie dokumenty będą potrzebne, żeby przeprowadzić działanie, które chcieliśmy zrobić na ich terenie. Udzielili też informacji co jest niezbędne już przed aresztowaniem i co po nim będzie trzeba przedstawić w sądzie w celu ekstradycji naszego poszukiwanego.
Finał
*ŁC: *Byliśmy przydzieleni do policjantów maltańskich, z którymi wytypowaliśmy miejsca, w które podejrzany może się udać. W jednym z nich, czyli największej pętli autobusowej w Valletcie, poszukiwany wysiadł z autobusu i wtedy, po uprzednim wskazaniu przez nas, że jest to osoba poszukiwana, miejscowi policjanci dokonali aresztowania. Podejrzany był naprawdę mocno zdziwiony, ale zachowywał się bardzo spokojnie. Widać było po nim totalny spokój, nie kombinował, zero emocji.
Deptali mu po piętach
*ŁC: *Wyjeżdżając z Polski byliśmy tydzień za Kajetanem. W Berlinie byliśmy tydzień po nim, we Włoszech ten dystans skrócił się do praktycznie trzech dni. W momencie kiedy przyjechaliśmy na Maltę, on był tam już od dwóch dni. Natomiast kiedy tamtejsi policjanci ustalili hotel, w którym przebywał, spóźniliśmy się trzy godziny. O 11 on się wymeldował, natomiast policja maltańska z naszymi funkcjonariuszami była tam o godzinie 14. Potem, gdy wpłynęła informacja o tym, że podejrzany był w konsulacie tunezyjskim, spóźniliśmy się 20 minut. To już były takie emocje, adrenalina, że jesteśmy blisko niego, że obstawiliśmy dworzec autobusowy, bo wiedzieliśmy, że prawdopodobnie spod tego konsulatu będzie się przemieszczać na dworzec. Kiedy w tłumie ludzi wypatrzyli go koledzy z Poznania, to było błyskawiczne zatrzymanie.
Pomoc z kraju
ŁC: Chcielibyśmy tylko wspomnieć o ogromnym wkładzie i zaangażowaniu Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. Będąc na miejscu w Polsce również wykonali ogrom pracy, która miała na celu ułatwić nam zatrzymanie poszukiwanego. Musimy też pamiętać o funkcjonariuszach z Biura Współpracy Międzynarodowej Policji z Komendy Głównej, którym również chcielibyśmy podziękować za sprawną pomoc.