Marsz Równości w Lublinie. 38 osób zatrzymanych. Na komisariacie ukrywali twarze
Policja zatrzymała przeciwników II Marszu Równości w Lublinie, który odbył się w sobotę 28 września. 38 osób trafiło do aresztu z różnymi zarzutami. Mają odpowiadać m.in. za czynną napaść na funkcjonariuszy i posiadanie nielegalnych substancji wybuchowych. Policja wciąż bada sprawę.
Łącznie pojawiło się 200 przeciwników marszu
Na marszu pojawiło się łącznie około 200 jego przeciwników. Część osób miała na sobie kombinezony, a w rekach trzymała sprzęt do odkażania. Nieśli transparenty mówiące "Radioktywna chmara", "Zakaz pedałowania" czy też "Stop pedofilii".
Policja musiała użyć gazu łzawiącego
Przeciwnicy marszu początkowo byli proszeni o usunięcie się z trasy. Nie chcieli tego zrobić, w związku z tym, policja musiała użyć gazu łzawiącego. Część osób funkcjonariusze odpychali siłą.
Policja nie wyklucza kolejnych aresztowań
Jak do tej pory aresztowano 38 osób, ale policja nie wyklucza, że ta liczba może się zwiększyć. Wciąż analizowany jest miejski monitoring i nagrania uczestników. Ponadto przesłuchiwani są świadkowie zdarzenia.
Oskarżeni o rozbój i atak na policjantów
Aresztowanym osobom zarzuca się kilka przestępstw. Będą odpowiadać za udział w nielegalnym zgromadzeniu, czynną napaść na policjantów oraz naruszenie ich nietykalności. Ponadto dwie osoby miały ze sobą zakazane, wybuchowe substancje.
Przeciwnicy stworzyli obraźliwe transparenty
Przeciwnicy marszu zaatakowali dwa razy, na poczatku marszu i w jego trakcie. Mieli ze sobą zdjęcie z dwoma nagimi mężczyznami, flagi i transparenty mówiące m.in. "Ratuj dzieci. Stop pedofilii", "Wzywamy organy władzy publicznej do ochrony dzieci przed demoralizacją na podstawie art. 72 Konstytucji", "Lublin miastem bez dewiacji!", "Chłopak i dziewczyna normalna rodzina".
Agresja nie zatrzyma kolejnego marszu
Prezydent Lublina zakazał marszu, za powód podając wysokie ryzyko i zagraożenie dla mieszkańców miasta. Po odwołaniu do sądu udało się jednak zorganizować pochód. Zwolennicy zapowiadają, że żadne protesty i agresja ich nie zatrzyma. Już planują przyszłoroczne wydarzenie.