Niecierpliwy kierowca. Wpadł do wody, bo nie chciał poczekać dwóch minut
Rosyjski kierowca, który zjeżdżał z promu na Krymie, dostał wyjątkowo bolesną, a zarazem kosztowną lekcję cierpliwości. Tak bardzo spieszył się, by zjechać na brzeg, że nie zauważył, że rampa nadal do niego nie dobiła - donosi "Mirror".
To musiało się tak skończyć
Opuszczająca się rampa, która jeszcze nie dotyka brzegu i pędzący znienacka kierowca. Finał mógł być tylko jeden - auto wpadło w szczelinę pomiędzy lądem, a burtą i zaczęło nabierać wody.
Akcja ratownicza
Na ratunek wezwano ekipę nurków i dźwig, który miał wyciągnąć z wody samochód. Jego kierowca nie przejął się ostrzeżeniami dźwiękowymi na promie, przez co aż 10 osób miało ręce pełne roboty.
Nic się nie stało
Na szczęście kierowcy zatopionego auta nic się nie stało, a pojazd szybko udało się wyciągnąć z wody. Pośpiech jednej osoby spowodował jednak, że kilkaset osób było uwięzionych na promie przez ponad 2 godziny.
Gotowe do jazdy?
Choć samochód nie spadł z dużej wysokości, zniszczenia były dośc spore. Nie będzie się nadawało do jazdy, ale to głównie za sprawą wody, która dostała się do silnika.
Zapłaci za brak cierpliwości
Kierowca po wszystkim został przesłuchany przez policję. Za to, co zrobił, trafi przed sąd. Grozi mu kara za spowodowanie niebezpiecznej sytuacji. Prawdopodobnie będzie też musiał pokryć koszt akcji ratunkowej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.