Wykop, Facebook czy Twitter stały się żywym muzeami języka polskiego. Bardzo specyficzną wystawą w każdej z tych placówek są nietypowe w treści i języku ogłoszenia z klatek schodowych zostawianych przez jednych sąsiadów drugim. Lokatorzy wieszają je na oficjalnych tablicach z ogłoszeniami administracji, wewnątrz wind a nawet na drzwiach swoich blokowych "wrogów". Wybraliśmy kilkanaście najśmieszniejszych i przyznajemy, że lektura ogłoszeń dostarcza sporo rozrywki.
Guma - temat przewodni
Obok zbyt "głośnego seksu" guma do żucia wydaje się być jednym z poważniejszych wykroczeń wobec kodeksu zachowań lokatorskich.
Uprzywilejowani
Nie dość, że mają większe balkony, to jeszcze petami śmiecą.
Głos się niesie
Skoro już jesteśmy skazani na siebie... dramatycznie to brzmi, ale problem wydaje się być faktycznie spory.
Nie tylko papierosy
Niektórzy chyba nie umieją się zachować. Nikt nie chce takich sąsiadów.
Spór językowy
Pytanie, czy w tle tej dyskusji o sposobach zapisu różnych słów nie zniknie antynikotynowy sens przekazu.
Domofon dla wybranych
Pytanie, czy błędy w ważnym przekazie mogą go osłabić? Klozetu na własnej klatce schodowej zapewne nie chcą także inni, nie tylko znawcy języka polskiego.
Coś za coś
Remont remontem, ale potem bez parapetówki się nie obejdzie.
Państwa Pies
Jeżeli na miejscu było już tak wiele różnych służb, czy pisanie ogłoszenia ma jeszcze sens? Właściciel psa chyba się zorientował
Podklej filcem
Posiadacze skrzypiącego łóżka nie docenili sąsiedzkiej porady. Może faktycznie zazdrość?
Niezniszczalny fetor
Administracja wzywa do pomocy: czy razem uda się odnaleźć tajemniczego roznosiciela fetoru?
Zacieśnianie więzów
I w ten sposób, przez prosty gest uprzejmości wobec sąsiadów można nie tylko uniknąć ew. wizyty policji, a jeszcze poznać nowego lokatora lub lokatorkę.