W rozmowie z Wales Online opowiada o tajnikach pracy w sklepie z rzeczami dla dorosłych. Właścicielka zdradza również, że do otworzenia własnego lokalu zainspirowała ją pewna przesyłka, którą odebrała kiedyś przez pomyłkę listonosza. W środku był katalog z seks-zabawkami.
Co zauważyła przez ostatnie lata, o co pytają ją ludzie i co najczęściej kupują? Na te pytanie znajdziecie odpowiedź w kolejnych slajdach.
Czy wiek ma znaczenie?
"Przychodzi do mnie co roku, tuż przed urodzinami żony. Za każdym razem kupuje jej prezent, a ja zawsze zachodzę w głowę, jak fantastyczną osobą musi być ta kobieta. Swoją drogą dopiero niedawno doszło do mnie, jak ważne jest to, co robi ten mężczyzna. Pomimo tak podeszłego wieku nadal dba, aby jego ukochana czuła się zaspokojona również w tym zakresie. To urocze!" - przekonuje Faith Attwell w rozmowie z Wales Online.
"Czy mogę wejść z dzieckiem?"
"Nie mogę wpuszczać do swojego lokalu nieletnich. Sprzedaję za dużo zabawek dla dorosłych, aby dzieci mogły na to patrzeć" - mówi Attwell.
"Mam do pani krępujące pytanie..."
"Pamiętam, był raz facet, który zadzwonił z pytaniem, czy sprzedajemy zużyte skarpetki. Rzecz jasna, nie chodziło mu o używane jako takie, które ktoś miał na nogach, ale w sensie, w którym ktoś miał je na innej części ciała. Oczywiście powiedziałam, że nie sprzedajemy takich rzeczy, na co on odpowiedział, że może odkupić od nas nasze własne, jeśli chcemy" - wspomina Attwell.
"Czy można wypróbować asortyment przed kupnem?"
"Może mi coś pani poleci..."
"Jeśli ludzie pytają o mnie radę, staram się odpowiedzieć w najuczciwszy sposób, w jaki potrafię. Nie chcę sprzedawać ludziom rzeczy, których de facto nie potrzebują, bo nigdy więcej już nie odwiedzą mojego sklepu. Staram się być maksymalnie lojalna wobec klientów" - powiedziała Attwell.
"Czy próbowała pani tej zabawki?"
"Nie, nie testuje wszystkich zabawek. Ja to tylko sprzedaje. Jedyną rzeczą, którą mogę polecieć osobiście, są wibratory".
"Która płeć częściej robi tu zakupy?"
"Naszymi klientami są 70 proc. kobiety. Przychodzi też bardzo dużo par" - zdradza Attwell.
"Czy sklep prowadzi jakiś program lojalnościowy?"
"Prowadzimy program lojalnościowy. Klient dostaje specjalną kartę rabatową, jak w centrum handlowym. Mając tę kartę, zbiera sobie punkty za każde zakupy, a kiedy przekroczy kwotę 200 funtów. Otworzyliśmy też darmową infolinię, dzięki której klienci mogliby nas zapytać o wszystko, w razie jakiegoś problemu, ale okazało się to fatalnym pomysłem. Najczęściej dzwoniły dzieciaki, które po chwili stłumionego śmiechu do słuchawki rozłączały się" - mówi Attwell.
"Czy to normalne kupować w takich sklepach jak ten?"
"Pamiętam pewną staruszkę, która niedawno straciła męża i postanowiła kupić sobie u mnie wibrator. Po roku wróciła po następny i powiedziała mi, że ten sprzęt kompletnie odmienił jej życie" - zdradziła Attwell.
"Mam wielu klientów. Przychodzą regularnie. Na przykład ludzie znani z telewizji, bywają też sławni projektanci. Sprzedawałam też akcesoria dla modeli, tancerek itd" - dodała.