Sprząta mieszkania za pieniądze. Pokazał, do jakiego bałaganu można doprowadzić
George Mensach zajmuje się sprzątaniem w Wielkiej Brytanii. Jego firma często stawia czoła zadaniom, które przerastają typowe porządki. Przedsiębiorca pokazał, do jakiego stanu ludzie potrafią doprowadzić swoje mieszkania i opublikował zdjęcia z miejsc, które przyszło mu sprzątać.
Niektóre odkrycia są makabryczne
Wśród miejsc, o których najbardziej pamięta było to, gdzie jego pracownicy znaleźli osiem martwych kotów. Wszystkie były schowane w pudełkach po butach. Do tego w większości mieszkania znajdowali niedopałki po papierosach i stare gazety – informuje Daily Mirror.
Każdy może bałaganić
George Mensach podkreśla, że bałagan nie zależy od statusu społecznego. Zdarzało mu się widzieć tony śmieci zarówno w ruderach, jak i domach wartych kilka milionów złotych.
Śmieci potrafią być wszędzie
W jednym z mieszkań w hrabstwie Merseyside śmieci utworzyły prawdziwą górę. Sięgały aż do żarówki. Były gromadzone przez dekady.
Śmieci gromadzą przez choroby
Czasami bałagan jest skutkiem zaburzeń psychicznych. Wiele osób cierpi na patologiczne zbieractwo. Nie potrafią się pozbyć niepotrzebnych im rzeczy. Takie osoby izolują się od społeczeństwa.
Rzadko bałaganiarze sami dzwonią po pomoc
Przeważnie firmę wzywają rodziny zmarłej osoby. Zdarza się jednak, że kierowani są przez opiekę społeczną, a nawet straż pożarną.