UOP wysadził blok, szukając teczek "Bolka"? Sensacyjna teoria Cenckiewicza
*Co wiadomo? * Prokuratura 21 lat temu uznała, że eksplozja w jednoklatkowym budynku z wielkiej płyty nastąpiła najpewniej na skutek celowego rozszczelnienia instalacji gazowej przez jednego z mieszkańców. Wybuch miał miejsce dokładnie 17 kwietnia 1995 roku o godzinie 5:50. Blok mieszkalny przy ul. Wojska Polskiego 39 w dzielnicy Strzyża został poważnie uszkodzony i konieczne było jego wyburzenie przy pomocy ładunków wybuchowych. Akcję ratunkową prowadzono dopiero później. Dokładny przebieg wydarzeń z 17 i 18 kwietnia można zobaczyć np. [w tej relacji] (https://www.youtube.com/watch?v=Q187HGH7qEA) w wydaniu głównym "Wiadomości" na TVP 1. W gruzach znaleziono 22 ciała. 23. ofiara zmarła dzień później. Był też tuzin rannych.
Co mówi Cenckiewicz? W trakcie prac nad książką o związkach Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa kilku rozmówców opisało historię jako nieudaną akcję agentów UOP szukających wyniesionych z archiwów teczek, które kompromitowały ówczesną głowę państwa.
Wybuch gazu w Gdańsku był operacją UOP, zaś ofiary niezamierzonym wypadkiem przy pracy - taki cytat swoich rozmówców prezentuje pracownik IPN.
Akta
Na Facebooku przypomina historię sprzed 21 lat. Skwapliwie odnotowuje, że spotkał się "z kilkoma osobami – urzędnikami miejskimi, pracownikami tajnych służb, strażakami, a nawet byłym wiceministrem spraw wewnętrznych". Wszyscy oni "niezależnie od siebie" mówili o wybuchu jako o operacji UOP.
Dowody?
Upozorowali wybuch gazu, żeby wyprowadzić później wszystkich mieszkańców i wejść do mieszkania Hodysza. Przesadzili, budynek się zawalił i zginęli ludzie. Ale do mieszkania i tak weszli - miał zdradzić były pracownik SB.
Właśnie powyższy odręcznie napisany wniosek dowodowy wydobyty z akt procesu byłego agenta UOP (dziś ABW) Zbigniewa Grzegorowskiego ma potwierdzać powyższą relację esbeka. Grzegorowski miał być zamieszany w sprawę kradzieży akt Lecha Wałęsy z gdańskiego UOP. Został oczyszczony z zarzutów.
W aktach sprawy Grzegorowskiego znalazłem niesamowity dokument: wniosek dowodowy Grzegorowskiego z 28 września 2005 r., w którym pisze on o znalezisku w mieszkaniu Hodysza właśnie w czasie tragedii bloku przy ulicy Wojska Polskiego. I dodaje, że UOP miał te informacje od swojego agenta! Szok! - pisze Cenckiewicz.
Pułkownik Hodysz
Członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej kończy swój wpis słowami: może wstrząsające opowieści moich źródeł informacji polegały na prawdzie?
{:external}