Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych widzi sprawę jasno. W wydanym w styczniu komunikacie "ze względu na zagrożenie zamachami terrorystycznymi" odradza podróże do Egiptu "z wyłączeniem wyjazdów grupowych do miejscowości turystycznych położonych po stronie afrykańskiej nad Morzem Czerwonym oraz Szarm el-Szejk na Półwyspie Synaj". Ale ludzie się boją i to widać po liczbie chętnych.
Dawniej z Polski do Egiptu latało parę samolotów dziennie, dziś lecą trzy w ciągu tygodnia. Jest to duży spadek. Turystyka jest bardzo czuła na terroryzm. To działa na wszystkich turystów na całym świecie - przekonuje Marek Kamiński z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.
Sytuacja zagrożenia utrzymuje się już od dwóch lat. MSZ sam przyznaje, że przez ten czas nie zrobiło się ani bezpieczniej, ani groźniej. Dla Egipcjan brak znaczącej poprawy bezpieczeństwa to jednak katastrofa. Oni żyją z turystów.
Tu się nikt nie opala
Tu nikt nie rusza już w rejs
Tu nikt już nie sprzedaje
Tu nikt się już nie kąpie
Tu nikt już nie mieszka
Tu nikt się już nie bawi
Wyjazd Brytyjczyków, którzy wydają średnio o 13 dolarów dziennie więcej niż Rosjanie, to kolejne 1,4 mln dolarów strat - czytamy.
Pozostała tylko modlitwa
Władze miały dalek oidące plany. W 2020 roku zakładano, że przychody tego sektora wzrosną do 26 mld dolarów.