Dlaczego zmiana smaków jest ważna dla kotów?
Karma dla kotów powinna być przede wszystkim... smaczna dla kotów. Choć nie jest to oczywiście jednoznaczne, to jest to mocno związane z naturą kota, który lubi zmienność smaków, jednak przy zachowaniu stałej bazy odżywczej. Niewątpliwie karma skierowana dla tych czworonogów powinna być naturalna, bezzbożowa i z dodatkiem tauryny. Utarło się, że koty są ogromnymi fanami ryb. Okazuje się jednak, że preferencje smakowe kotów kształtują się już od okresu prenatalnego i postnatalnego, a ogromne znaczenie ma fakt... co jadła ich kocia mama podczas ciąży i laktacji. Takie preferencje genetycznie przekazywane są kolejnym pokoleniom, co może wpływać na ich indywidualne smakowe wybory.
Koty mają wysublimowane podniebienia, jednak jak widać, ma to swoje genetyczne podłoże. - Jeśli jednego dnia kotu smakuje najbardziej danie z dodatkiem łososia, to nie ma w tym nic dziwnego, jeśli następnego dnia wybierze karmę z dodatkiem wołowiny. Ważne jednak, aby oferować mu różnorodność smaku w oparciu o stałą bazę odżywczą - mówi Magdalena Sztylkowska, head of marketing Butcher’s Pet Care. Smakowitość u kotów kształtuje przede wszystkim: zapach, smak, tekstura i kształt pokarmu, a także jego odczucie w jamie ustnej.
Dlatego linie skierowane do kocich czworonogów charakteryzują się dużo większą rozmaitością smaków niż linie przeznaczone dla psów. - W przypadku Butcher’s Delicious Dinners ważne jest także to, że zapewniamy kotom zaspokojenie ich naturalnych preferencji w postaci różnego smaku oraz konsystencji pokarmu, ale w oparciu o prawie identyczny skład odżywczy - podsumowuje Magdalena Sztylkowska.
Do tego, jak wykazały badania, w przeciwieństwie do większości innych ssaków, koty nie wyczuwają smaku słodkiego. W efekcie tej genetycznej anomalii, koty – te dzikie jak i te udomowione – niechętnie jedzą węglowodany i dużo bardziej wolą dietę bogatą w białka. W związku z tym zwrócenie uwagi na etykietę, która informuje o braku zbóż w produkcie, to istotna informacja dla posiadacza kota. Zboże, jako węglowodan jest niechętnie odbierany przez koty, które... mogą grymasić, jeśli w karmie wyczują ten składnik. Inny eksperyment pokazał też, że koty, choć w pierwszym odruchu kierują się smakiem jedzenia, to na dłuższą metę dużo ważniejsze są dla nich wartości odżywcze, zwłaszcza stosunek tłuszczów do białka. Wniosek? W czytaniu etykiet ważna jest także uważność na ewentualne polepszacze smaków, również w postaci cukrów.
Kto reguluje skład zwierzęcych pokarmów w Polsce?
W zależności od kraju produkcji, jedzenie dla zwierząt podlega różnym regulacjom prawnym. W przypadku karm produkowanych na terenie Unii Europejskiej za regulacje odpowiada F.E.D.I.A.F, czyli Europejska Federacja Przemysłu Żywieniowego Zwierząt Domowych. Okazuje się jednak, że nie jest to podyktowane "twardym przepisem", a jedynie dobrą praktyką, którą marki produkujące zwierzęce jedzenie powinny się kierować. Niestety, w większości przypadków popularnych na rynku karm etykiety (a zatem i produkty) zawierają tzw. minimum, które karma musi spełnić, aby móc zostać wprowadzona na rynek.
Butcher’s Pet Care podchodzi odpowiedzialnie – nie tylko wobec czworonogów, ale przede wszystkim – wobec ich właścicieli. Seria Delicious Dinners przeznaczona dla kotów, to odpowiednio zbilansowana sucha karma oraz ukochane przez kocie podniebienia musy i kąski w pysznym sosie, bogate w mięso i świeże składniki. Dostarczają pupilowi niezbędnej porcji witamin, by cieszył się on piękną sierścią, dobrym zdrowiem i chęcią na kocie psoty. A to wszystko w przejrzystym (i krótkim) składzie, który jasno opisuje zawartość mięsa, witamin, mikroskładników oraz dodatków.
– Pet parents chcą wiedzieć, co trafia do misek ich podopiecznych. Krótki, przejrzysty skład daje im nad tym kontrolę, nie ukrywamy nic w składzie, w którym jasno widać, że dużą część stanowi mięso. Różnorodność smaków ma ogromne znaczenie dla kotów, dlatego w naszej ofercie znajdują się klasyczne karmy z kurczakiem czy wołowiną, ale też takie zawierające frykasy, na które koty mają szczególną chrapkę – pstrąg, łosoś a nawet... krewetki – wyjaśnia Sztylkowska.